niedziela, 8 września 2013

One Part 8 - Cares - ''Kopciuszek'' cz. 2

Hej, popatrz na mnie i żyj chwilą.
Hej, powiedz mi o której zatrzymuje czas.
Hej, ty i ja, ty i melodia
I melodia, piosenka rodzi.
( Violetta - Cuando Me Voy)


   Najpierw minął tydzień, później dwa, a teraz trzy. Minęły dokładnie trzy tygodnie, kiedy widział ją po raz ostatni. Mimo upływu czasu nie potrafił o niej zapomnieć. Nadal siedziała w jego głowie, sercu i umyśle. Andres wierzył, że jeszcze ją spotka, że rudowłosa piękność znowu pojawi się w jego życiu i wprowadzi do niego jeszcze większy zamęt. Czuł się jak królewicz, który poszukuje swojej księżniczki i liczy na to, że ją odnajdzie. Jego życie od kilku tygodni było piękną bajką, z której nie chciał się obudzić. Kochał te stan, kiedy myślał o Kopciuszku, tylko wtedy czuł, że żyje. Jedna dziewczyna, jeden wieczór sprawiły, że jego dotychczas nudne życie nabrało wielu barw.
   Tylko jak ma odszukać dziewczynę, o której nie miał zielonego pojęcia? Nie wiedział jak ma na imię, skąd jest, gdzie mieszka i co lubi. Wiedział tylko, że jest właścicielką pięknych, dużych brązowych oczu, które w świetle księżyca przybierały barwę koloru czekoladowego. Jednak to nie oczy zrobiły na nim największe wrażenie. Dusza, to w niej zakochał się chłopak. Jego Kopciuszek, miał czyste, piękne wnętrze, o którym nie potrafił zapomnieć. Czy można w jeden wieczór stracić głowę dla zupełnie obcej dziewczyny? Tak, i właśnie Andres był na to dowodem.

   - Cami, zaczekaj! - krzyknął Andres, kiedy zauważył Camilę przemierzającą studio. Dziewczyna obróciła głowę, a kiedy zobaczyła, kto ją woła uśmiechnęła się szeroko i stanęła w miejscu. - Cześć - Andres przywitał się z rudowłosą i niespodziewanie musnął jej blady policzek. Na twarzy dziewczyny pojawiły się delikatne rumieńce.
   - Cześć - wyjąkała zakłopotana i spuściła głowę, aby chłopak nie zauważył, że robi się coraz bardziej czerwona na twarzy. Camila była z tych dziewczyn, które nie lubiły pokazywać swojego zakłopotania. Zawsze grała twardą i udawała, że ją nic nie rusza. - I jak twoje poszukiwania? - spytała się przerywając tą niezręczną ciszę, która od kilku sekund trwała między nimi.
   - Chodź - Andres chwycił Camilę za rękę i poprowadził w stronę sali, gdzie znajdowała się scena. Usiadł na trzecim schodku i głośno westchnął. - Nadal nic. A ty? Dowiedziałaś się do kogo może należeć bransoletka?
   Camila obróciła głowę w stronę okna i zamknęła oczy. Po raz kolejny musiała ukryć zakłopotanie, które pojawiło się na jej twarzy. Od trzech tygodni okłamywała Andresa. Udawała, że pomaga mu szukać Kopciuszka, a tak naprawdę robiła wszystko, aby chłopak nie dowiedział się, że to ona z nim rozmawiała. Nie chciała się mu przyznać. Bała się jego reakcji. Czuła, że gdyby się dowiedział, że to ona jest Kopciuszkiem, wyśmiał by ją i wraz z przyjaciółmi skompromitował na oczach całej szkoły. Jednak gdzieś głęboko w sercu czuła, że Andres to dobry chłopak i nie posunąłby się do takiego czynu. Przez te trzy tygodnie miała okazję poznać go bliżej. Zobaczyła, że jest dobrym chłopakiem, który z zachowania w ogóle nie jest podobny do swoich przyjaciół. Andres był sympatyczny, miły, uczynny, a do tego cholernie przystojny. Tak, brunet podobał się Camili. Dziewczyna już od roku podkochiwała się w jego brązowych oczach i szerokim uśmiechu. Jednak wiedziała, że on i ona nie mają racji bytu. Nie zostanie jego Kopciuszkiem, a on nie będzie jej królewiczem na białym koniu.
   - Cami, słuchasz mnie?
   - Tak, tak - wydusiła z siebie. - Przepraszam, zamyśliłam się. Przykro mi Andres, ale nie znalazłam właścicielki tej bransoletki. Szukałam, ale nic to nie dało. Chyba musisz pogodzić się z tym, że nie znajdziesz swojego Kopciuszka.
   - Ale ja wierzę, że ją odnajdę. Czuję, że jest bardzo blisko mnie.
   - Nawet nie wiesz jak blisko - wyszeptała. Wstała z podestu, na którym siedziała i już miała wychodzić, kiedy poczuła jak Andres chwyta ją za dłoń.
   - Poczekaj - poprosił.
   Camila nie potrafiła mu odmówić. Od jakiegoś tygodnia robiła wszystko, o co ją poprosił, a to wszystko przez głupią miłość, która okazała się nie tylko głupia, ale także ślepa.
   - Wiesz, co? - Andres przybliżył się do Camili, odgarnął jej rudy kosmyk włosów zza ucho i uśmiechnął się do niej lekko. - Gdyby nie Kopciuszek, to chętnie bym się z tobą umówił. Jesteś bardzo śliczną dziewczyną o cudownym głosie. Powiedz mi czemu w siebie nie wierzysz? Czemu nie wierzysz w swój talent?
   - Ja...
   Camila już miała coś powiedzieć, ale w sali pojawił się Pablo w towarzystwie uczniów. Uwadze Cami nie umknął fakt, że przyjaciele Andresa gapią się na nią z otwartymi buziami. W sumie co się dziwić? Co ona zwykła dziewczyna mogłaby robić w towarzystwie takiego chłopaka jak Andres? On był bogaty, a ona był po prostu normalną dziewczyną. Camila zeskoczyła z podestu i podeszła do swoich przyjaciół, których też zaskoczył widok, jaki zastali.
   - Kochani - zaczął Pablo - Chcemy wam coś ogłosić. Na zakończenie semestru odbędzie się przedstawienie, w którym wy wszyscy weźmiecie udział.
   - Oczywiście ja albo Vilu dostaniemy główną rolę - powiedziała pewna siebie blondynka i przytuliła się do swojej przyjaciółki.
   - Nie tym razem - odpowiedział nauczyciel - Decyzja już została podjęta. Postanowiliśmy, że główne role dostaną te osoby, które najciężej pracowały i przez trzy lata zrobiły największy postęp. Osoby, które dostały główne role nie zostały wybrane na podstawie castingu. Ja, Antonio, Gregorio, Angie, Jackie nie chcieliśmy, aby powtórzyła się sytuacja z zeszłego roku.
   - A jaki będzie temat przedstawienia? - spytał się Andres, który cały czas spoglądał na zagubioną i nieobecną Camilę.
   - Już wam mówię. W tym roku uciekniemy w krainę baśni i bajek. Wpadliśmy na pomysł, aby w tym roku przedstawić Kopciuszka, tylko jeszcze nie wiemy, czy nasz Kopciuszek będzie bardziej współczesny, czy może cofniemy się w odległe czasy. Jak myślicie jaka wersja tej bajki byłaby lepsza?
   - A może by tak połączyć współczesność ze starymi czasami? - zaproponowała Camila
   - To jest świetny pomysł! - do dyskusji dołączył się Andres. - Na przykład Kopciuszek nie musi iść na bal. Może to być szkolna dyskoteka. Zamiast przereklamowanego tańca między dziewczyną, a chłopakiem,w tym przypadku królewiczem odbyłaby się rozmowa? Chłopak by się zakochał we wnętrzu dziewczyny, a nie w jej wyglądzie? Zróbmy inną wersję tej bajki, taką naszą. Dziewczyna może uciec, ale niech nie ucieka przed północą, tylko na przykład dlatego, że pokłóciła się z tym chłopakiem?
   - I może... - zaczęła niepewnie rudowłosa, ale, gdy tylko zobaczyła na sobie wzrok Ludmiły szybko zamknęła buzię i postanowiła milczeć.
   - Słucham cię Cami - Pablo spojrzał na dziewczynę i swoim szerokim uśmiechem dodał jej otuchy.
   - Może zróbmy zupełnie inne zakończenie? Niech nasz Kopciuszek nie kończy się szczęśliwie. Pokażmy, że w dzisiejszych czasach nie każda bajka kończy się dobrze. Musimy być przygotowani na to, że w życiu nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.
   - A ja się nie zgadzam - wtrącił się brunet - Moim zdaniem nasza sztuka powinna mieć szczęśliwe zakończenie. Właśnie niech szczęśliwe zakończenie będzie zaczerpnięte ze starych czasów. Ja jestem zdania, że każda bajka kończy się dobrze.
   - Jak tam twoja bajka się skończyła królewiczu? - spytał się Leon. Pytanie chłopaka sprawiło, że Diego wraz z dziewczynami wybuchnął śmiechem. Od kilku dni przyjaciele Andresa nabijali się z jego ''miłości'' do nieznajomego Kopciuszka. - Znalazłeś swojego Kopciuszka?
   - Zamknij się!
   - Panowie, spokojnie - upomniał chłopaków Pablo - Kwestię zakończenia jeszcze przedyskutujemy. Cami, Andres bardzo się cieszę, że macie tyle pomysłów na naszą sztukę ponieważ to wy dostajecie główne role.
   - CO?! - krzyknęły równocześnie Ludmiła i Violetta. Po raz pierwszy odkąd chodzą do Studia żadna z nich nie dostała głównej roli. Zawsze tą najważniejszą rolę dostawała Violetta, albo Ludmiła, nigdy nikt inny.
   W sali zapanowała cisza. Camila, aby uniknąć gniewu dziewczyn schowała się zza plecami przyjaciela. Nie spodziewała się, że to ona dostanie główną rolę.
   Jedyną osobą, która cieszyła się z takiego obrotu sprawy był Andres. Wygryzł Leona i Diego z przedstawienia, a przy okazji główną rolę kobiecą dostała dziewczyna, z którą lubił przebywać i dobrze mu się z nią współpracowało.
   - To chyba na tyle. Jutro zaczniemy pierwsze próby do przedstawienia, a teraz możecie już iść - nauczyciel pożegnał się z uczniami i zostawił ich samych w sali.
   - TY! - po wyjściu nauczyciela z sali koło Camili momentalnie pojawiła się wściekła Violetta, która nie mogła pogodzić się z porażką. Twarz szatynki w tej chwili przypominała jednego, wielkiego buraka. - Masz zrezygnować z tej roli!
   - Że co proszę?! - spytała się zaskoczona Camila. - Mam zrezygnować z głównej roli?!
   - Tak. Violetta na nią zasługuje o wiele bardziej niż ty - do dyskusji przyłączył się także Leon, który stanął przed Camilą i delikatnie ją popchnął. Gdyby nie szybka reakcja Andresa dziewczyna z hukiem wylądowałaby na podłodze.
   - Zostaw ją! - w obronie dziewczyny stanął wściekły Andres. - Dlaczego niby Violetta bardziej zasługuje na główną rolę niż Camila?!
   - Jest ładniejsza, bardziej utalentowana i porównaniu do Camili nie jest zerem!
   - Uważaj co mówisz! - warknął wściekły brunet i popchnął Leona, który poleciał na Diego. Między przyjaciółmi rozpoczęła się szarpanina, która trwałaby o wiele dłużej, gdyby nie Maxi, który rozdzielił chłopaków.
   - Leon, uspokój się. Nie warto tracić na nich czas - odezwał się Diego, który próbował uspokoić swojego wściekłego przyjaciela. - Jeśli Pablo chce skompromitować Studio, to niech tak będzie. Chodźce idziemy.  - chłopak pociągnął swoją dziewczynę za rękę i wraz Leonem oraz Violettą skierował się w kierunku wyjścia.
   - Pożałujesz. Zemszczę się na tobie zobaczysz, a moja zemsta będzie słodka. - szepnęła Violetta w stronę Camili, kiedy mijała ją wychodząc z sali.
   - Prosił cię ktoś o pomoc?! - wściekła Camila naskoczyła na Andresa, który nie takiej reakcji dziewczyny się spodziewał. - Przez ciebie moje życie będzie jeszcze większym piekłem! Mogłam oddać Violi główną rolę i mieć święty spokój!
   - Ale ty zasłużyłaś na główną rolę!
   - Andres, zostaw mnie w spokoju dobrze?! Aha i jeszcze jedno. Nigdy nie odszukasz Kopciuszka. Ta dziewczyna nie jest dla ciebie!

   Camila już kilka dni przed premierą czuła, że coś wisi w powietrzu. Od kilku dni nie mogła spać, a koszmary, które śniły się jej po nocach spędzały jej sen z powiek. Dziewczyna miała przeczucie, że na przedstawieniu wydarzy się coś, co ją skompromituje ją przed wszystkimi. Bała się, że dzień, który miał być najpiękniejszy w życiu, okaże się koszmarem, z którego nigdy się nie obudzi.
   - Wszystko wyjdzie wspaniale, zobaczysz - Camila poczuła jak Andres kładzie dłonie na jej ramieniu. Jego dotyk od jakiegoś czasu dodawał jej otuchy, a kiedy mówił, że wszystko wyjdzie dobrze, cały strach, który jej towarzyszyły znikał w mgnieniu oka. - Dzisiaj będziesz gwiazdą, najjaśniejszą gwiazdą.
   - Skąd ta pewność? - dziewczyna obróciła się w stronę chłopaka, nie patrzyła mu jednak w oczy, spuściła głowę, aby ukryć zakłopotanie, które malowało się na jej twarzy.
   - Wierzę w ciebie, Cami. Ej, co jest? - Andres jedną ręką chwycił podbródek dziewczyny i delikatnie uniósł go do góry.
   - Nie, ja nie wystąpię. Niech zastąpi mnie Violetta, albo Ludmiła.
   - Nie ma mowy! - brunet szybko złapał Camilę, która chciała mu uciec. Spojrzał jej prosto w oczy i delikatnie musnął  policzek dziewczyny. Od kilku dnia Andres nie mógł przestać myśleć o Camili, próby z dziewczyną znacznie go do niej zbliżyły. Jednak nadal tą najważniejszą dziewczyną w jego umyśle był Kopciuszek, o który mimo upływu czasu nie zapomniał. - Będziesz dzisiaj genialna.
   Camila oderwała się od Andresa i podeszła bliżej kurtyny. Delikatnie odsunęła zasłonę i zaczęła obserwować Diego, który jako narrator miał rozpocząć przedstawienie.
    - Proszę państwa - zaczął pewnie Diego. - Wszyscy znamy historię Kopciuszka. Jednak nie wszyscy znają historię Camili Torres i naszego przyjaciela Andresa. Dzisiejszego wieczoru postaram się państwu przedstawić historię dziewczyny z niskiej warstwy społecznej i nadzianego chłopaka. 
   Wraz z wejściem na scenę Diego wszystkie obawy dziewczyny sprawdziły się. Wieczór, który miał być najpiękniejszym, stał się koszmarem.
   Świta przygotowała dla Camili coś, czego zupełnie się nie spodziewała.
   - Historia miała miejsce ponad miesiąc temu na szkolnej dyskotece. - kontynuował chłopak - Nasza Camila, która liczyła na to, że w masce nikt jej nie rozpozna przeliczyła się. Moja genialna dziewczyna i jej zajebista przyjaciółka dowiedziały się czegoś, o czym nasz przyjaciel Andres nie miał zielonego pojęcia. Zacznijmy jednak wszystko od początku. Na szkolnej zabawie, pewna dziewczyna zawróciła w głowie naszemu przyjacielowi Andresowi. Chłopak codziennie powtarzał nam jak bardzo jest zakochany w tajemniczej dziewczynie, i że nie może o niej zapomnieć. Podobno miała piękne oczy, ale najlepsza w niej była jej dusza. Andres szukał jej, ale nie mógł jej odnaleźć, a tak naprawdę dziewczyna, w której się zakochał stała obok niego. Drogi przyjacielu chcesz wiedzieć kim jest twój Kopciuszek? Andres, zakochałeś się w dziewczynie, która tobie i nam nie dorasta do pięt, która jest zerem i nic w życiu nie osiągnie. Jesteś pewien, że chcesz się związać z taką dziewczyną? Stać cię na lepszą. Ale skoro tego chcesz, to proszę bardzo. Proszę państwa, pragnę ogłosić, że Kopciuszkiem Andresa jest Camilla Torres, dziewczyna, która w naszej szkole jest nikim.

   Rudowłosa poczuła jak uginają się pod nią kolana, a po policzkach spływa strumień srebrnych łez. Jeszcze nikt, nigdy jej tak nie skompromitował. Obróciła głowę i zobaczyła jak wszyscy, którzy stoją zza kurtyną śmieją się z niej. Widziała uśmiech zwycięstwa na twarzy Violetty, Ludmiły i Leona. Po raz kolejny wygrali, okazali się od niej lepsi. Teraz pozostało jej tylko jedno, uciec z tego miejsca jak najszybciej. Na Andresa nie chciała patrzeć. Doskonale wiedziała, że ma dokładnie taki sam wyraz twarzy jak jego przyjaciele - wyraz pogardy.
   Szybkim ruchem ściągnęła szmaciane balerinki z nóg, rozejrzała się po raz ostatni po sali i niczym Kopciuszek uciekła, unikając spojrzeń kpiących z niej ludzi. 
   - Jak mogłeś?! - do Diego doskoczył wściekły Andres, który od środka gotował się ze złości. Był wściekły na swoich przyjaciół za to, co zrobili Cami. Z jednej strony był zły, a z drugiej był im wdzięczny, bo dzięki nim dowiedział się, kto jest jego Kopciuszkiem. - Jesteście z siebie dumni?!
   - Dzieciaki, gdzie Camila?! - spytał się zdenerwowany Pablo, który pojawił się koło swoich uczniów. - Diego, do cholery, co to miało być?!
   - Camila uciekła i już raczej nie wróci. - odpowiedział już trochę spokojny Andres.
   - O tym incydencie porozmawiamy sobie po przedstawieniu, a tera Ludmiła, zastąpisz Cami. - oznajmił Pablo, czym sprawił, że na twarzy Ludmiły i jej przyjaciół pojawił się wyraz zadowolenia.
   - Mnie też będzie musiał ktoś zastąpić, rezygnuje - Andres chwycił swoją kurtkę, która wisiała na krześle i wyszedł z sali zostawiając całą resztę w osłupieniu,
   Teraz dla Andresa było najważniejsze, aby odnaleźć Camilę i zamknąć ją w swoich ramionach na zawsze.
   Andres się zakochał. Pokochał nie tylko Kopciuszka, ale także rudowłosą dziewczynę, którą znał od kilku lat. Dopiero podczas prób zobaczył w niej niesamowicie piękną dziewczynę. Różniła się od wszystkich dziewczyn, z którymi się spotykał. Camila była delikatna. Dziewczyna przypominała mu barwnego motyla, który w słoneczne dni lata po łące. Do dziś ma przed oczami widok, kiedy to wracając do domu ujrzał Camilę tańczącą boso w deszczu. Wyglądała wtedy przepięknie. Na jej rumianej twarzy gościł szeroki uśmiech, a mokre włosy, które przyklejały się do lekko zaczerwienionych policzków dodawały jej tylko uroku. Wtedy po raz pierwszy ujrzał w Camili niesamowite piękno, które posiadała jej dusza.
   Teraz pragnął tylko jednego. Odszukać dziewczynę i już nie pozwolić jej odejść. Nie chciał drugi raz popełnić tego samego błędu. Jeśli ci na kimś zależy, to się o niego walczy. Musi jej udowodnić, że nie jest taki sam jak jego przyjaciele, że różni się od nich.
   Dla Andresa nie liczyło się zdanie innych. Chciał, aby jego Kopciuszek pokochał jego serce tak mocno, jak on pokochał serce Camili.
   - Cami, zdobędę twoje serce, zobaczysz - powiedział Andres i ruszył na poszukiwania swojego Kopciuszka.

   Camila siedziała na trawie, oparta plecami o pień drzewa. Nie zwracała uwagi na deszcz, który padał na jej ciało. Przestała się też przejmować kroplami łez, które spływały po jej policzkach. Przed oczami nadal miała scenę, w której Diego informuje wszystkich, w tym Andresa, że to ona jest poszukiwanym Kopciuszkiem. Otarła kolejną łzę, która spłynęła po jej policzku i zakryła twarz w dłoniach.
   Kiedy myślała, że wreszcie spełnia swoje marzenia, nagle wszystko legło w gruzach. Pracowała na główną rolę w przedstawieniu przez całe trzy lata, i kiedy ją dostała musiała od tak z niej zrezygnować. Po tym, co odstawił Diego nie czuła się na siłach, aby wejść na scenę i zagrać w przedstawieniu. Jedyne o czym marzyła dziewczyna, to jak najszybciej uciec z tego miejsca. 
   Zawsze miała w życiu pod górkę, ale nigdy nie rezygnowała z walki o swoje marzenia. Już w wieku pięciu lat wiedziała, że zostanie aktorką, piosenkarką, albo tancerką. Scena była jej żywiołem. Tylko na scenie czuła się szczęśliwa. Teatr był jedynym miejscem, gdzie czuła, że coś znaczy.
   Teraz, kiedy była w rozsypce, postanowiła zrobić to, co zawsze ją uspokajało.  Camila wstała z ziemi, a mokra trawa zaczęła delikatnie łaskotać jej bose stopy. Krople zimnego deszczu nadal spływały na jej gołe ramiona. Rudowłosa jednak nie przejmowała się deszczem, który z minuty na minutę padał coraz bardziej. Deszcz padał, a Camila tańczyła w deszczu. Czuła jak srebrne krople spływają po jej policzkach, a trawa, nadal łaskocze jej stopy. Pogrążona w tańcu dziewczyna nie zauważyła chłopaka, który stał schowany zza drzewem i przyglądał się jej z ukrycia. Andres od kilku sekund stał ukryty zza drzewem i przyglądał się tańczącej dziewczynie. Zachwycił się nią po raz kolejny. Znowu sprawiła, że nie potrafił wydusić z siebie słowa. Widok tańczącej w deszczu dziewczyny sprawił, że jego serce zaczęło szybciej bić, a on poczuł dziwne łaskotanie w brzuchu. Po raz kolejny zobaczył w Cami barwnego motyla, pięknego motyla, który szaremu życiu nadaje sens.
   Andres postanowił nie tracić czasu. Zaczął po cichu skradać się do pogrążonej w tańcu dziewczyny. Kiedy był już wystarczająco blisko chwycił ją za dłoń i delikatnie przyciągnął rudowłosą do siebie. Kilka chwil później Camila opierała swoje czoło na czole Andresa, a on trzymał dłonie na jej biodrach.
   Bliska odległość, w której się znaleźli sprawiła, że czuli swoje oddechy.
   - Jak mogłem nie rozpoznać tych pięknych oczu? - wyszeptał Andres nadal opierając swoje czoło o czoło Camili.
   - Zostaw mnie - powiedziała. Camila chciała wyswobodzić się z uścisku Andresa, jednak brunet jej na to nie pozwolił. Kiedy rudowłosa próbowała mu po raz kolejny uciec, Andres wziął ja na ręce i wraz z dziewczyną schował się przed deszczem pod wielkim drzewem.
   Camila stała oparta o pień drzewa, a Andres jedną ręką objął ją w biodrach, a drugą chwycił jej podbródek.
   - Powiedz coś, proszę.
   - Zostaw mnie! - wycedziła przez zęby, a po policzkach dziewczyny nie spływały już tylko krople srebrnego deszczu, ale także słone łzy. Andres zbliżył się do dziewczyny i delikatnie musnął jej mokry policzek. - Prosiłam cię o coś...
   - Nie. Już raz pozwoliłem Ci odejść. Drugi raz tego nie zrobię. - brunet odgarnął rudy kosmyk włosów dziewczyny zza ucho i spojrzał wprost w jej brązowe, przepełnione bólem oczy. - Nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić rozumiesz?
   - Dlaczego niby mam ci zaufać?
   - Bo moje serce oszalało na twoim punkcie i nie może o tobie zapomnieć. Camila proszę, daj mi szansę.
   - Ty kochasz Kopciuszka, nie mnie.
   Cami tym razem udało się wyswobodzić z uścisku Andresa. Minęła chłopaka i szybko zaczęła biec w stronę swojego domu. Jednak i tym razem chłopak okazał się szybszy. Chwycił Camilę za jej kruchą dłoń i przyciągnął do siebie.
   Poddała się. Po wielu próbach Camila poddała się i pozwoliła zamknąć się w uścisku Andresa. Stali na środku chodnika i nie przejmowali się przechodniami, którzy ich mijali, ani grubym deszczem, który po nich spływał. Dla Andresa liczyła się tylko Camila. Nikt inny. Odnalazł ją i już nigdy jej nie wypuści.
   - I co teraz? - spytała Camila, kiedy uniosła głowę do góry i spojrzała w oczy Andresa, w których podkochiwała się od roku.
   - Teraz... - Andres ściągnął z siebie kurtkę i nałożył ją na ramiona swojego Kopciuszka, następnie szybkim ruchem chwycił ją w pasie i wziął na ręce. - zaprowadzę cię do mojego królestwa i sprawię, że będziesz szczęśliwa.
   - Dobrze, poddaje się i tak nie mam z tobą szans - Camila uśmiechnęła się szeroko, oplotła ręce w okół szyi Andresa i musnęła jako policzek.
   - Cami...?
   - Tak?
   - Nie miałaś racji. Każda bajka kończy się dobrze.
   - A jak kończy się twoja bajka?
   - I żyli długo i szczęśliwie.
   Andres uśmiechnął się szeroko do swojego Kopciuszka i wraz z nią na rękach ruszył w stronę pięknego miejsca, gdzie za jakiś czas żyli długo i szczęśliwie. Bo jak powiedział Andres każda bajka, nawet ta współczesna ma szczęśliwe zakończenie. 


_______________________________

Z dedykacją dla J :*

Kochana. Mam nadzieję, że wybaczysz mi, że zadedykowałam Ci coś takiego okropnego.  Przepraszam, starałam się, ale znowu mi nie wyszło. Ostatnio za dużo złych rzeczy się dzieje i stąd ta TRAGEDIA u góry.

Wiem, że jest bardzo dużo dialogów, ale inaczej nie umiałam. Następnego Parta postaram się napisać o wiele lepiej i mam nadzieję, że wtedy już Was nie zawiodę. Znaczy się postaram się Was nie zawieść.

JUŻ 12.09 PART XENI, KTÓRY BĘDZIE GENIALNY!

TYLE RAZY PROSIŁYŚMY, ABY NIE ZOSTAWIAĆ SPAMU I INNEGO TYPU RZECZY. CZY TO JEST TAKIE TRUDNE?
MAMY SPECJALNĄ ZAKŁADKĘ ''REKLAMA'' I PROSZĘ TAM SIĘ REKLAMOWAĆ, A NIE POD ROZDZIAŁAMI DZIEWCZYN.
BARDZO WAS O TO PROSIMY.

14 komentarzy:

  1. Co Ty gadasz, w ogóle się nie znasz!
    To nie jest okropne, to jest cudowne <3
    Nawet nie wiesz jaki uśmiech pojawił się na mojej twarzy, kiedy to przeczytałam :)
    Jesteś genialna :*
    I jeśli Twoim zdaniem, coś tak fantastycznego jest okropne, to błagam Cię oddaj mi swój talent ;)
    Powtórze to pewnie po raz kolejny, ale to nic, założenie tego bloga przez waszą 4 było najlepszym krokiem jaki mogłyście zrobić. Dziewczyny dziękuję Wam za to! :*
    Czekam na kolejne party ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny!
    Jestem pierwsza!
    Rozdział jest cudowny :)
    Bardzo mi się podoba, jak to napisałaś i nie kłam, bo to nie jest tagedia, wręcz przeciwnie, to jest wspaniałe :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ty gadasz? (piszesz. xD) To było, naprawdę przecudowne. Masz ogromny talent, zawsze o tym pamiętaj, okay? Jestem pewna, że nikogo tym nie zawiodłaś. To było piękne!
    Zapraszam również do siebie, na nowy rozdział. :
    violetta-and-her-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Twoją historię, tak samo jak uwielbiam happy endy. Bez nich tak naprawdę nic nie miałoby sensu. Kolejny świetny part droga Ag. To mnie bardzo cieszy :D Twój talent rozkwita z każdym kolejnym rozdziałem.
    Gratuluję Ci tego świetnego pomysłu jakim było przedstawienie historii Camili i Andresa przy pomocy bajki o Kopciuszku. To było naprawdę genialne.
    Rozdział bardzo mi się podobał i z niecierpliwością czekam na kolejny ;)
    Buziaki, Diana ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny part ♥ Wiedziałam, że Andres w końcu odnajdzie swojego Kopciuszka. Bo jak to on powiedział "Każda bajka kończy się dobrze" i tak się właśnie skończyła. Szkoda mi było Camili w momencie, kiedy Diego tak bezczelnie wyjawił całą prawdę, ale z drugiej strony Andres poznał prawdę i za to chwała mu xD
    No i jeszcze jedno: Kopciuszek to był strzał w dziesiątkę. Nie wyobrażam sobie inaczej tej historii.
    Pozdrawiam, Caro <3

    OdpowiedzUsuń
  6. TO JEST ŚWIETNE!Naprawdę wspaniałe

    OdpowiedzUsuń
  7. Ty chyba głupia jesteś (nie wyzywam :D)
    Twój part jest REWELACYJNY!
    Diego.... Grrrrrrr xD
    Nie mogę się doczekać kolejnej części tej niesamowitej historii!

    Mechi :*

    OdpowiedzUsuń
  8. NIESAMOWICIE <333
    żartujesz sobie z nas, że Ci nie wyszedł, bo wyszedł i to NIESAMOWICIE <3333
    czekam na kolejny twój jak i innych tutaj osób ;***

    OdpowiedzUsuń
  9. Boli cię coś Aga?!
    To jest pięknie, niesamowite, cudowne! :* <3
    Zdaj sobie w końcu dziewczyno sprawę z tego! Masz taki talent jakich mało! Masz bardzo małe poczucie wartości i niską samoocenę. Jak mi Panna W. opowiada głupoty, że ładnie piszę to wierzę no a co? :D Tak zawsze jest, że nie podoba nam się to co zrobiliśmy sami ale ty nie możesz tak mówić o sobie, bo to nie do przyjęcia! Jesteś cudowna i wbij to sobie do swojej niezwykle ślicznej i mądrej główki! :D
    Pozdrawiam i mam nadzieję, że zmienisz nastawienie! :D :*
    Vielet <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudnie wyszedł, tak magicznie <3
    Wredzielska Violcia.
    Zrób mi ktoś Camilę i Andreasa w serialu (sorry Broadway)
    Czekam na kolejną świetną część ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  11. Aga, wszystko dzięki tobie. :)
    Natchnęłaś mnie do pisania swojego parta, który ma być bardzo ważny, a ja wgl nie wyrażałam ochoty na niego przez ostatni czas.
    Ale do rzeczy.
    Dzisiaj oglądałam Kopciuszka na DC. :)
    Bardzo chciałam go obejrzeć, bo... bo ja tak mam. Nie mogę zapomnieć mojego dzieciństwa. :)
    I teraz przeczytałam twojego parta. I tak jakby lustrowałam każdy moment, by potem przyporządkować go do poszczególnych scen.
    I mi się udało. :)
    To było piękne Aga, bo po raz kolejny pokazałaś, że wszystko jest wspaniałe, gdy patrzysz na to z innej strony. :)
    Bardzo ci dziękuję!
    Dzięki tobie dam radę i podołam zadaniu. Cóż, wierzę w ciebie i siebie, i w Maję, i w Madzię. :) I we wszystkich, którzy czytają nasze blogi.
    X. <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Denerwujesz mnie już.
    Wgl. wszystkie mnie denerwujecie. Tak cudownie piszecie, a same siebie krytykujecie. Ja chciałabym pisać chociaż w połowie tak świetnie jak wy. Kocham wasze blogio oraz Twoje party Aga. Ich nic nie przebije. Są poprostu cudowne, wspaniałe, boskie i jeszvze wiele eięcej. Ta historia była wspaniała. Obie części genialne. Wszystko jest pięknie. Bardzo mi się podobało to, że Andtes tak bronił Cami oraz to że zakochał dię w niej nie wiedząc że jest kopciuszkiem. <333 '♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry za te błędy, ale pisałam z telefonu. ;D
      Przepraszam, że nie komentowałam waszych poprzednich partów, ale czytam tak na szybko, albo na telefonie no i nie mam czasu komentować. ;/
      Tak do Was dziewczyny: Przestańcie opowiadać, że wam nie wyszło, że jest beznadziejne itd. Wszystkie wasze prace są cudowne i wy wszystkie jesteście cudowne. Jesteście jednymi z moich ulubionych blogerek oraz moimi wzorami. ;p
      Pamiętajcie, że jesteście genialne !! <333

      Usuń