poniedziałek, 16 września 2013

One Part 10 - Cares - '' Skradzione serce'' cz. 1

 

UWAGA! Z racji tego, że Maja i Maddy nie mają czasu najpierw pojawia się mój Part.

Mai historia pojawi się 19.09, a Maddy 21.09

Natomiast druga część ''Skradzionego serca'' pojawi się po 5 października. Po nowym Parcie Maddy :d

 Cała historia dedykowana jest Maddy, Mai i Xeni - dziewczyny, dziękuje Wam. 

(You know, you pray, this can't be the way, you cry, you say
Something's gotta change)

MUZYKA


   Nie oddychała. Na zawsze zamknęła swoje oczy. Jej serce przestało bić. Siedział pochylony nad szpitalnym łóżkiem i nie mógł uwierzyć w to, co się właśnie dzieje. Odeszła na zawsze. Już nigdy jej nie pocałuje, już nigdy jej nie przytuli, a ona nigdy mu nie powie jak bardzo go kocha.
   Stracił ją. Osoba, którą kochał najbardziej na  świecie, która była jego Promyczkiem zostawiła go samego.
   - Kochanie, czemu mnie zostawiłaś, czemu? - Andres pochylił się nad swoją dziewczyną i delikatnie musnął jej zimne wargi. - Co ja bez ciebie zrobię? Ja nie potrafię funkcjonować bez ciebie. Angela, słoneczko, proszę wróć do mnie.
   Brunet położył głowę na brzuchu dziewczyny, mocniej ścisnął jej dłoń i zaczął głośno płakać. Był dorosłym mężczyzną, a płakał jak małe dziecko. Jego płacz wyrażał wszystko, co teraz siedziało w jego duszy. Cierpiał, cholernie cierpiał i nie umiał poradzić sobie z tym cierpieniem.
   Uniósł głowę i jeszcze raz spojrzał na martwe ciało dziewczyny. Wszystko, co teraz się działo wydawało się być koszmarem, z którego nie może się obudzić. Jednak to nie był sen, to była rzeczywistość, paskudna rzeczywistość, w której nie chciał żyć i funkcjonować. Wstał z krzesła, na który siedział od piętnastu minut i z całej siły rzucił  nim ścianę. Krzesło jedynie odbiło się od ściany i z hukiem upadło na ziemię. Myślał, że to mu pomoże, pomylił się. Po raz kolejny dzisiejszego wieczora pomylił się. Jego rozpacz nie zmniejszyła się, a wróciła ze zdwojoną siłą, mocą, która sprawiła, że zabrakło mu siły do życia.
    Andres przybliżył się do białej ściany i z całej siły zaczął walić głową o nią.
   - Boże, czemu, czemu ona?! Czemu mi ją zabrałeś?!
   W pewnej chwili mężczyzna poczuł jak ktoś kładzie dłonie na jego ramieniu. Andres obrócił głowę i ujrzał swojego ojca, którego oczy też były przepełnione bólem i cierpieniem.  Chłopak nie zastanawiał się ani chwili dłużej. Rzucił się na swojego tatę, a on  zamknął go w szczelnym ojcowskim uścisku. W ojcowskich ramionach Andres próbował się uspokoić i chociaż na chwilę zapomnieć o tym, że jego ukochana odeszła na zawsze.
   - Synku, jestem przy tobie - wyszeptał Miguel i jeszcze szczelniej zamknął syna w swoich ramionach. - Musisz już wyjść..
   - Muszę się jeszcze z nią pożegnać.
   - Dobrze, czekam na ciebie na korytarzu - mężczyzna jeszcze raz objął syna i wyszedł z sali, aby jego syn mógł na kilka minut po raz ostatni zostać sam na sam z Angelą.
    Andres klęknął przy łóżku, i po raz ostatni dzisiejszego dnia chwycił rękę swojej dziewczyny. Chciał ten ostatni raz, zamknąć dłoń Angeli w swojej dłoni. Ten ostatni raz poczuć jej dotyk, który zawsze był dla niego ukojeniem. Już nigdy nie zazna spokoju. Już nigdy nie zazna szczęścia. Wszystko to dawała mu Angela, która odeszła z tego świata na zawsze.


   Camila przekroczyła cmentarną bramę i udała się w kierunku nagrobka, gdzie od dwóch tygodni spoczywał jej najlepszy przyjaciel. Zostawił ją, ale taki był wyrok Boga i musiała się z tym pogodzić. Ona dostała kolejną szansę od Boga, szansę, której teraz nie mogła zmarnować. Dostała drugie życie, o które przez tyle lat wraz z rodzicami, braćmi i Alvaro walczyła.
   Nie mogła swojego szczęścia dzielić z najlepszym przyjacielem, a przecież to dzięki niemu miała siłę, by walczyć o siebie i o swoje zdrowie. To Alvaro dał jej nadzieję na lepsze jutro, to on sprawił, że zaczęła wierzyć w to, że kiedyś będzie zdrowa.
   Przykucnęła przy nagrobku, położyła na nim białe margaretki i zapaliła znicz. Z kieszeni kurtki wyciągnęła list, który Alvaro napisał tuż przed swoją śmiercią, tak jakby czuł, że już nigdy się nie zobaczą. Dziewczyna rozłożyła białą kartkę i zaczęła czytać.

23.02.2015
   Cami.

   Cukiereczku, jeśli czytasz ten list, to znaczy, że mnie już nie ma. Odszedłem na zawsze. Chcę żebyś pamiętała jedno. Zawsze będę przy Tobie, mimo że nie poczujesz mojego dotyku, nie zobaczysz mojego uśmiechu, to ja zawsze będę przy Tobie.  
   Muszę Ci coś napisać, coś bardzo ważnego. Chcę, abyś poznała mój sekret, który ukrywałem przed Tobą od dwóch lat. Wybacz mi, że dopiero teraz Ci to piszę, ale wcześniej nie mogłem. Bałem się, że jeśli powiem Ci prawdę, to Cię stracę, a ja nie mogłem na to pozwolić. Dlatego czując, że mój kres dobiega końca, chcę Ci napisać szczerą prawdę o moich uczuciach, co do Ciebie. 
   Kochałem Cię, ale nie kochałem Cię jak brat, ale jak chłopak dziewczynę. Zakochałem się w Tobie. Pokochałem Cię taką jaką jesteś. Byłem zakochany w Twoim uśmiechu, w Twoich oczach, w Twoim serduszku, o które tak bardzo walczyliśmy. 
   Wybacz mi, że dopiero teraz się o tym dowiadujesz, ale przecież przysięgliśmy sobie, że nigdy się w sobie nie zakochamy, że zawsze będziemy przyjaciółmi, najlepszymi przyjaciółmi, których nic i nikt nie rozdzieli. Bałem się, że moje prawdziwe uczucie do Ciebie sprawi, że Ty odejdziesz, że mnie zostawisz, a ja bym tego nie zniósł. Dlatego ukrywałem całą prawdę. Wolałem kochać Cię w ukryciu.
   Jesteś najwspanialszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała.  Będę już zawsze dziękował Bogu za to, że zesłał mi takiego Anioła jakim Ty dla mnie byłaś. Teraz ja będę Twoim Aniołem i będę pilnował tego, aby nigdy nic Ci się nie stało, abyś wyzdrowiała i mogła cieszyć się życiem, bo na nie zasługujesz.
   Cami, proszę nie poddawaj się i walcz o swoje zdrowie. Zrób to dla mnie, braci, rodziców, a przede wszystkim dla siebie. Pamiętaj, co by się nie działo masz walczyć i się nie poddawać. Twoja cierpliwość zostanie wynagrodzona, zobaczysz.
   Przysięgam Ci.
   Żegnaj Cami.
    Twój na zawsze, Alvaro.

(Jestem tutaj bez ciebie, kochanie
Lecz wciąż tkwisz w moim samotnym umyśle
I myślę o tobie, kochanie
I śnię o tobie przez cały czas - 3 Doors Down - Here Without You )


   Po jej policzkach spływały strumienie łez. Nie wierzyła w to, co właśnie przeczytała. Słowa przyjaciela były dla niej szokiem. Nie spodziewała się, że kochał ją jako dziewczynę, a nie przyjaciółkę.
   Najbardziej bolało ją to, że nie zdarzyła się pożegnać z przyjacielem. Kiedy serce Alvaro wybijało ostatnie rytmy, ona leżała na stole operacyjnym i po raz kolejny walczyła o swoje życie.
   Gdyby nie ten nieszczęśliwy wypadek on nadal byłby przy niej. Wraz z nią cieszyłby się nowym darem, który dostała od Boga i życia. Musiała sobie z tym poradzić. Musiała być silna dla niego. Nie mogła się teraz poddać. On by jej na to nie pozwolił. Będzie dla niego silna. Zrobi wszystko, aby być szczęśliwą.
   Będzie szczęśliwa dla Alvaro.


dwa lata później.

   Dzisiaj mijają dwa lata, kiedy po raz ostatni ją widział. Dokładnie dwa lata temu na jej ustach złożył ostatni pocałunek. Andres zapalił znicz, położył go na grobie swojej zmarłej dziewczyny i usiadł na ławce, która była umieszczona tuź przed grobem Angeli. 
   Minęły dwa lata, a on nadal nie mógł się z tym pogodzić. Nadal żył nadzieją, że ona żyje, że przyjdzie, przytuli się do niego i złoży na jego policzku słodkiego całusa. Niestety, to mogło wydarzyć się tylko w śnie. Obracał się w rzeczywistości, w której jej nie było. 
   Jeden wieczór, jeden szaleniec sprawił, że jego ukochana nie żyła. Była tylko jedna rzecz, która sprawiała mu radość. Chłopak, który spowodował wypadek też zginął. Tak, cieszył się, że zmarł człowiek. Andres całą winą obarczał chłopaka, który samochodem uderzył, w samochód jego dziewczyny. Winowajca według bruneta dostał najlepszą karę, karę śmierci.
   - Kochanie, nawet nie wiesz jak cholernie za tobą tęsknię. Tak bardzo mi ciebie brakuje - brunet, każdego dnia odwiedzał swoją ukochaną na cmentarzu. Nie było dnia, aby nie przyszedł, nie położył na grobie jej ulubionych białych Lilii i nie zapalił znicza. Nie wyobrażał sobie dnia bez rozmowy z nią. Zawsze kiedy odwiedzał swoją ukochaną, wyobrażał sobie, że ona siedzi koło niego, ściska jego dłoń, on mówi, a Angela po prostu go słucha.  - To już dwa lata lata bez ciebie wiesz? Już nie potrafię funkcjonować normalnie. Żyję, śpię, jem, chodzę do pracy, ale moja dusza jest pusta, a serce bije, bo po prostu ma bić. Chciałbym, abyś znowu była koło mnie. Nie marzę o niczym innym, jak po prostu zamknąć cię w swoich ramionach i mocno przytulić. Chciałbym znowu złożyć na twoich ustach delikatny, ale pełen miłości pocałunek. Angela, skarbie byłaś moim Słoneczkiem. Teraz, kiedy ciebie już nie ma dla mnie słońce już nie świeci. Zawsze mój dzień jest szary i pochmurny. Od dwóch lat zza chmur nie wyszło dla mnie słońce. Wiesz, kiedy w moim życiu znowu pojawi się słońce? Wtedy, kiedy znowu znajdę się koło ciebie. - Andres  już nie płakał. Po jego policzkach już nie spływały słone łzy. Zabrakło mu łez i sił na to, aby płakać. Wiedział też, że łzy mu w niczym nie pomogą, że nie zwrócą mu Angeli. Jedyne, co mu pozostało, to wiara w to, że kiedyś spotka swoją ukochaną i raz na zawsze zamknie ją w swoich ramionach. - Do zobaczenia kochanie, przyjdę do ciebie jutro - brunet wstał z ławki, ucałował zdjęcie uśmiechniętej dziewczyny, które znajdowało się na nagrobku i ruszył w kierunku cmentarnej bramy.

   Camila już od dwóch godzin siedziała w ciszy przed grobem swojego przyjaciela. Dziewczyna uporała się już z myślą, że Alvaro jej nie przytuli i nie powie jak bardzo jest dla niego ważna. Rudowłosa pogodziła się z faktem, że Bóg na zawsze zabrał Alvaro i już jej go nie odda. Cami cieszyła się życiem. Codziennie, każdego dnia budziła się z szerokim uśmiechem na twarzy. Mimo braku Alvaro czuła się szczęśliwa, bardzo szczęśliwa. Dlaczego cieszyła się życiem skoro straciła przyjaciela? Camila po prostu wiedziała, że przyjaciel czuwa nad nią i nie pozwoli, aby stała się jej jakaś krzywda. Za każdym razem, kiedy unosiła głowę i spoglądała na błękitne niebo wyobrażała sobie, że chłopak patrzy na nią z góry, szeroko się do niej uśmiecha i dodaje jej otuchy. Czuła go w swoim sercu. Był przy niej zawsze i od dwóch lat towarzyszył jej w każdym momencie życia.
   - Wiesz, jaka dzisiaj też jest rocznica? - rudowłosa uniosła głowę do góry, uśmiechnęła się szeroko i spojrzała w jasne przejrzyste niebo. Dzisiejszy dzień był bardzo pogodny, na niebie nie było ani jednej chmurki. Mocne promienie słoneczne muskały twarz dziewczyny, a przyjemny, delikatny wiaterek delikatnie rozwiewał jej bujne, długie loki. - Od dwóch lat mam zdrowe serce, które cały czas bije. Spełniliśmy nasze największe marzenie. Bije we mnie nowe serce, które sprawiło, że żyje, że jestem szczęśliwa i chce mi się żyć. Żałuje, że nie doczekałeś tego momentu, ale wierzę, głęboko wierzę w to, że cieszysz się wraz ze mną z miejsca, w którym teraz jesteś. Wiesz, co kochany? Bardzo chciałabym poznać bliskich dziewczyny dzięki, której żyje. Dowiedziałam się kim oni są i naprawdę chciałabym ich poznać. W dzień, w którym mieliśmy wypadek zderzyliśmy się z drugim samochodem, osoba, która w nim jechała zmarła w ten sam dzień, co ty. Czy to nie przypadek, że ja później dostałam nowe serce? Jestem pewna, że tej dziewczyny mam serce. Codziennie widzę jak odwiedza ją jakiś chłopak. Gdy widzę jego cholernie smutne oczy, moje serce pęka. On stracił kogoś bardzo ważnego, a ja dzięki niej prawdopodobnie żyje. Już od jakiegoś czasu planuje go poznać, jakoś zbliżyć się do niego. Chciałabym mu w jakiś sposób pomóc uporać się ze śmiercią tej dziewczyny. Angela była dla niego kimś ważnym. Ja dzięki Angeli żyje. Muszę mu jakoś pomóc rozumiesz? Muszę. Nie musi wiedzieć, że mam serce jego dziewczyny, albo siostry, ale chce sprawić, że w jego życiu znowu pojawią się kolory. Sebastian, mój kochany braciszek twierdzi, że to jest zły pomysł, że mogę jeszcze bardziej go zranić, ale ja chcę to zrobić. Wiesz doskonale, że jestem uparta. Dlatego zrobię wszystko, aby zbliżyć się do tego chłopaka. Widziałam go  jak szłam do ciebie. Trzymaj  kciuki, abym go dzisiaj poznała. Gwarantuje ci, że przyjdę jutro do ciebie i ci wszystko opowiem. Do jutra przyjacielu! - Camila wstała z ławki i szybko pobiegała w stronę cmentarnej bramy. Miała nadzieję, że Andres będzie jeszcze gdzieś niedaleko.
   Zdyszana Camila biegła przed siebie. Nie zwracała uwagi na przechodniów, których mija, interesował ją  tylko Andres. Chciała do niego podejść i w jakiś delikatny sposób zagadać. Kiedy dziewczyna była już prawie przy bramie nie zauważyła chłopaka, który wyszedł z jednej z cmentarnych uliczek. Nieuwaga rudowłosej sprawiła, że z impetem wpadła na chłopaka, powodując przy tym ich upadek na chodnik.
   - Jak chodzisz?! - warknął wściekły brunet.
   - Przepraszam - Camila uniosła głowę i wtedy ujrzała jego. Zobaczyła jego smutne, zimne oczy i zmęczony wyraz twarzy. Spojrzenie Andresa tylko utwierdziło Camilę w przekonaniu, że musi mu pomóc i zrobi wszystko, aby w jakiś sposób się do niego zbliżyć. - Gapa ze mnie, naprawdę przepraszam. - powiedziała wesoło Camila podniosła się z chodnika i pomogła chłopakowi pozbierać znicze, które wyleciały z reklamówki, w momencie, w którym ona zderzyła się brunetem.
   - Na przyszłość uważaj - powiedział chłodno chłopak i już chciał iść, ale Camila postanowiła wcielić swój plan w życie.
   - Może w ramach rekompensaty da się pan namówić na ciastko?
   - Nie dziękuje.
   - Proszę. Ostrzegam jestem bardzo uparta i nie dam panu spokoju dopóki pan się nie zgodzi. Zapraszam pana na roladę bezowo-truskawkową.
   - Bezowo-truskawkową? - spytał niepewnie Andres. Rolada bezowo-truskawkowa była ulubionym ciastem Angeli. Andres zawsze kiedy ją odwiedzał przychodził do niej z paczką, w której było ulubione ciasto dziewczyny. Uwielbiała je jeść. Zawsze to ona zjadała najwięcej, a kiedy na stole zostawał ostatni kawałek, Angela robiła wszystko, aby Andres pozwolił jej zjeść ostatnią porcję ciasta. - Dobrze zgadzam się, ale zjemy ciasto i pani daje mi spokój.
   - Niech panu będzie, ale ja stawiam.


   Kilka tygodni później.

   Andres siedział na ławce i czekał na przyjście wesołej, rudowłosej dziewczyny.
   Od pamiętnego ich zderzenia na cmentarzu Camila zagościła w jego życiu na dłużej. Nie skończyło się tylko na jednym spotkaniu, spotkań tych dwójki było o wiele więcej. Camila swoich sposobem życia sprawiła, że Andres znowu zaczął się uśmiechać. W życiu chłopaka powoli zaczęły pojawiać się kolory, a to wszystko za sprawą jednej dziewczyny, która kilka tygodni temu wpadła na niego i zaprosiła go na ciasto. Camila sposobem bycia przypominała mu Angelę. Rudowłosa była radosna, czerpała z życia jak najwięcej i cieszyła się z najmniejszych rzeczy. Cami cieszyła się nawet wtedy, kiedy po deszczu wychodziło słońce, a na niebie pojawiała się kolorowa tęcza. Właśnie od Camili Andres na nowo uczył cieszyć się życia, to ona sprawiła, że w jego życiu, w sercu powoli wychodziło słońce. Dziewczyna jakiś czas temu otworzyła się przed Andresem i opowiedziała mu o swoim przyjacielu, który przed swoją śmiercią wyznał jej w liście jak bardzo ją kocha. Andres nie pozostał dziewczynie dłużny, też odkrył przed nią swoją zranioną i pełną bólu duszę. Opowiedział jej o Angeli jaka była, co kochała i jak trudno było mu pogodzić się z myślą, że już nigdy jej nie zobaczy. Camila dowiedziała się, że w ten dzień, w którym Angela zmarła Andres chciał ją zabrać na kolację i poprosić ją o rękę.
   Wystarczyło tylko kilka tygodni, aby dwójka osób stała się sobie tak bardzo bliska. Andres i Camila rozumieli się bez słów. Oboje doskonale wiedzieli, co czuje osoba, która straci jedną z najważniejszych osób w życiu. Wszystkie rozmowy tej dwójki były prawdziwe i szczere. Oboje dzieli się doświadczeniami życiowymi. Byli też dla siebie doskonałymi nauczycielami. Camila nauczyła Andresa na nowo się uśmiechać, a Andres spełnił marzenie Camili i nauczył ją tańczyć.
   Była tylko jedna rzecz, która dzieliła tą dwójkę. Brunet był z Camilą całkowicie szczery, a ona nie. Camila ciągle ukrywała przed chłopakiem, że ma serce jego zmarłej dziewczyny. Bała się mu powiedzieć prawdę. Czuła, że jeśli mu wszystko powie, on jej tego nie wybaczy. Bo jakby miał zareagować Andres? Wpaść jej w ramiona i powiedzieć, że bardzo się cieszy? Takiego zachowania Camila w ogóle nie brała pod uwagę. Przed oczami miała same, złe, czarne scenariusze. Rudowłosa już nie raz chciała mu powiedzieć, że ma serce Angeli, ale za każdym razem tchórzyła.
   Dziewczyna po cichu podeszła do siedzącego na ławce chłopaka i zakryła mu oczy.
   - Zgadnij kto. - powiedziała swoim radosnym i ciepłym głosem.
   - Święty Mikołaj? - Andres zaczął droczyć się z dziewczyną?
   - Nieeee
   - Czerwony Power Rangers?
   - Andres!
   - Już wiem! - krzyknął uradowany chłopak i klasną w dłonie. - Pikachu!
   - No wiesz, co? - zaśmiała się dziewczyna i usiadła koło Andresa, który nie mógł przestać się śmiać.
   - Co tutaj masz? - spytał sie brunet spoglądając na paczkę, którą dziewczyna trzymała na kolanach.
   - Coś, co bardzo lubimy. Patrz - dziewczyna otworzyła pudełko, a oczom Andresa ukazało się ciasto, które jedli na każdym swoim spotkaniu.
   - Rolada. Cami jesteś wspaniała! - uradowany Andres pocałował Camilę w policzek, wyciągnął z pudełka jeden kawałek rolady i zaczął go jeść.
   - Andres, mogę zadać ci pytanie? - Camila postanowiła, że zapyta Andresa o serce jego dziewczyny. Chciała przynajmniej wiedzieć, co on myśli o tym, że jego zmarła dziewczyna wyraziła zgodę na to, aby po jej śmierci jej organy dostały osoby, które tego potrzebują.
   - Pewnie.
   - Czemu nie chcesz rozmawiać o tym, że teraz ktoś inny ma serce twojej dziewczyny?
   Camila niepewnie spojrzała na chłopaka i wtedy w jego oczach zobaczyła wściekłość. Dziewczyna wystraszyła się wzroku chłopaka i tego jak na nią patrzy. Jeszcze nigdy nie widziała go takiego. Jego oczy wyrażały gniew i wściekłość.
   - Prosiłem cię, abyś mnie nigdy o to nie pytała! - warknął wściekły i podniósł się z ławki, na której siedzieli z Camilą. - Jesteś taka głupia czy tylko udajesz, co?! Ale jeśli chcesz wiedzieć to ci powiem! Wiesz dlaczego unikam tematu serca Angeli?! Jestem pewien, że jej serce dostał ktoś kto nie zasługiwał na drugie życie. Serce mojej dziewczyny ma pewnie jakiś idiota, który nie powinien żyć! Angela była wyjątkowa i jej serce powinno odejść wraz z nią. Nie rozumiem rodziców Angeli, którzy wyrazili zgodę na to, aby ktoś dostał serce ich córki. Serce powinno należeć na zawsze do Angeli i tylko do niej! Do nikogo innego!
   - Andres, nie możesz tak mówić - wyszeptała Camila i spuściła głowę na dół, aby Andres nie zauważył jak po jej policzkach spływają łzy.
   - Prosiłem cię, abyś mówiła, co o tym myślisz?! Ty nie masz pojęcia o życiu! Całe życie jesteś zdrowa nie walczyłaś z żadnymi przeciwnościami losu! Jestem pewien, że twoje życie to jeden wielki luksus.
   Słowa Andresa wbiły Camili sztylet w serce. Poczuła nawet ukłucie. To co powiedział Andres zabolało ją, cholernie zabolało. Jak on mógł powiedzieć, że osoba, która ma serce jego dziewczyny nie zasługuje na drugie życie? Przecież teoretycznie Andres nie znał tej osoby. Nie powinien też jej mówić, że ona nic nie wie o życiu.
   Już kiedy Camila przyszła na świat jej rodzicom powiedziano, że dziewczynka ma wadę serca i może długi nie pożyć. Lekarze dawali jej kilka lat życia, a ona tymczasem chodziła już po świecie dwadzieścia lata. Wszystko było zasługą jej rodziców, starszego brata i Alvaro. Cała czwórka cały czasz walczyła o życie Camili. Nigdy się nie poddawali. Wierzyli w to, że Camila kiedyś dostanie nowe serce. Ich modlitwy zostały wysłuchane dwa lata temu. Dziewczyna dostała szansę od Boga i do dziś jest mu za to wdzięczna. Rudowłosa była Bogu nie tylko wdzięczna za nowe życie, ale także za osoby, które ją otaczały. Rodzina dziewczyny nie żyła w luksusie, ważny był dla nich każdy grosz, ale on się tym nie przejmowali. Najważniejsze dla rodziny Torres było to, że wszyscy się kochali i nie wyobrażali sobie życia bez siebie. Rodzice Cami dla swoich dzieci byli gotowi zrobić wszystko, a dzieci wskoczyłyby za rodzicami w ogień. Miłość - to było najważniejsze w rodzinie dziewczyny, nie liczyły się pieniądze, a miłość. Tak samo było w przypadku Alvaro i Camili. Ta dwójka dla siebie zrobiłaby wszystko. Między innymi miłość rodziców sprawiła, że chora Camila walczyła o swoje życie i się nie poddawała. Dlatego słowa Andresa tak bardzo zabolały dziewczynę. Nieświadomie chłopak wbił dziewczynie sztylet w serce.
   - Andres, nie masz racji.
   - Skąd ty możesz wiedzieć takie rzeczy?! Znasz osobę, która ma serce Angeli czy co?!
   - Tak. Ja mam serce twojej dziewczyny.
   

___________________________________

Nie skomentuje tego, bo wiem, co będzie,więc się zamykam.

Robię się nudna, prawda:D

Dziękuje każdej z Was, za każdy komentarz dziękuje. :*
Nie zasługuje na to.

18 komentarzy:

  1. Ag. Nie jestem w stanie opisać twojego parta. To coś cudownego. Niepowtarzalnego. Unikatowego. Pięknego. Smutnego a zarazem wesołego. O ile na początku mocno się wzruszyłam wątki kiedy Andres spotykał się z Camilą mnie rozweseliły.
    I jak teraz chłopak zareaguje na odpowiedź dziewczyny? Jestem bardzo ciekawa :)
    I nie, nie jesteś nudna i zasługujesz na to wszystko. Na te pochwały, mnóstwo komentarzy, bo twoje pomysły są genialne!
    Z niecierpliwością czekam na 2 część,
    Caro <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zmuszajcie mnie do smutania nooo!
    Też bym wszędzie polazła za ciastem.
    Głodna się zrobiłam.
    A więc tak: rozdział bardzo mi się podoba i robisz mi coraz większe nadzieję na Camil i Andreasa (pewnie będzie Bromi, ale cóż: marzyć wolno ^ ^).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Owszem robisz się nudna, bo pewnie po raz kolejny chciałaś napisać, że Twój One Part jest bezsensu i w ogóle, co wcale nie jest prawdą, bo jak czytałam tą historię, to miałam łzy w oczach.
    Aga jesteś niesamowita, stworzyłaś cudowną historię z prawdziwym cierpieniem, ale nawet w tym cierpieniu pojawia się szczęście.
    Coś cudownego <3 Genialnie opisujesz emocje bohaterów, po prostu tak, że czytelnik doskonale może się w nie wczuć..
    Nie mogę doczekać się drugiej części i reakcji Andresa na słowa Cami.
    Z niecierpliwością będę czekać do 5.10 albo dłużej na 2cz., ale wiem, że warto czekać tak długo :**
    Masz ogromny talent i zasługujesz na każdą pochwałę i komentarz :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Brak mi słów. Napiszę tylko jedno - genialne!
    Albo nie, napiszę coś jeszcze. :
    Dziewczyno, masz niesamowity talent, musisz coś z tym zrobić. Myślałaś, nad napisaniem jakiejś powieści? A może zostaniesz pisarką? Tak, zaraz zacznę ci tu organizować w przyszłość. Chyba powinnam się już zamknąć, lecz nie potrafię. Musisz wiedzieć, że jestem niezwykle gadatliwa. Owszem, tyczy się to również pisania! :D
    Cała wasza czwórka, jest niesamowita. Każda z was, pisze na swój własny sposób, lecz i tak wychodzi jej to fenomenalnie. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No dobra, nie płakałam, ale zrobiło mi się strasznie smutno.
    Motyw chorego serca jest cudowny, Ag. Świetnie dobrałaś to w słowa, co stworzyło obrazek, który jest tak bolesny, a jednocześnie tak pełen miłości.
    Osobiście uważam, że Andres znienawidzi Cami. Po prostu. Kochał Angelę, poczuł coś do Cami, ale jak to się przeistoczy? Nie wiem.
    Jedyne co rozumiem to to, ze jesteś mistrzynią w oddawaniu uczuć.

    P.S.: Zajebiście wplotłaś w tekst Power Reangers i Pikachu! :D
    X. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. ty chyba z nasz żartujesz, że jesteś nudna, a ja mówię, że jest wręcz przeciwnie <3
    napisałaś to niesamowicie! <333 i nie mogę się doczekać 2 części, ale także innych One Part'ów ;****
    Kocham jak piszecie! ;*** <3333

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże! Płakałam i jeszcze ta muzyka! To wszystko jest takie wzruszające i piękne jednocześnie!
    Cudownie opisałaś uczucia.
    Nie mogę się doczekać kolejnej części, która na pewno będzie równie wspaniała.
    Zastanawiam się, jaka będzie reakcja Andresa...
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Power Rangers i Pikachu <3 moje ulubione postacie haha xD a piejący misio ?;(
    Agniesiu moja !!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jak możesz nas trzymać w takiej niepewności aż do 5 października ?! ;o oszalałaś? przecież ja tu normalnie padne... To było takie, takie, inne... kochane, cudowne, wspaniałe i wgl wzruszające. Oboje przeżyli coś co na pewno ich zmieniło i coś co było dla nich trudne. I wplotłaś Sebe <3 tak jak móiwłas xd. No nic jestes kochana i masz talent tylko uwierz w to !
    Bo wszystkim sie podoba a jak nawet nie to i tak ! haha :D. Dobra bo juz bez sensu pisze ;d.
    Podobało mi sie muy muy !!!!! :*
    <3
    Maja ;)

    P.S - w nastepnym poproszę o Misia kwiczącego ! xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maja to nie TEN Seba! Tutaj Seba to tylko jej brat, a nie TEN Seba! TEN Seba będzie w nowej historii i misiu piejący też będzie w nowej historii! :D

      Usuń
    2. Sam fakt że wplotłaś Sebe jako imię ;d i Nie ciuluj mi na gg Ciulu !:D skąd mogłam wiedzieć ?:> iii csii! moze nikt sie nie kapnie xd

      Usuń
    3. Misia obiecujesz mi juz 2 miesiące ;d i nic... ;(

      Usuń
  10. Agusiu !! Jak ja Cię kocham ! To było piekne, cudowne, ah... nie ma na to odpowiedniego określenia bo jest to wspaniałe i wyjątkowe ! *___*
    Rozryczałam się już na liście od Alvaro. ;c
    No kurde, czemu twoje historie tak na mnie działają. :**
    Ahhh....Kocham <333
    Ale tego, że zatrzymałaś w takim momencie to ci nie daruję. ;p

    OdpowiedzUsuń
  11. Droga Ag.,

    Na wstępie chciałabym podziękować Ci za komentarz pozostawiony pod moim przednim rozdziałem. Naprawdę bardzo, bardzo Ci dziękuję ;) Cieszę się, że czytasz te moje wypociny :)

    Teraz przejdźmy do parta. Przyznaję, że ogromnie mi się podobał. Często wspominam, że to wielki plus, jeśli ktoś nie boi się poruszać trudnych tematów. Tak, nie bójmy się tego robić. Życie nie jest kolorowe, ani usłane różami. Zwracajmy uwagę na to co dzieje się wokół nas. Chylę za to przed Tobą czoła.

    Co do samego zrealizowania pomysłu - Twój talent kwitnie z każdym nowym partem i rozdziałem. Cudownie przeplatasz dialogi z opisami, świetnie ukazujesz emocje, uczucia bohaterów. Czytając, nie mogłam się oderwać, a kiedy rozdział się skończył, w mojej głowie pojawiło się jedno pytanie - Dlaczego tak szybko? Z niecierpliwością czekam na więcej ;*

    Camilę i Andresa poznajemy w chwili, gdy oboje stracili kogoś dla nich ważnego. Oboje cierpią. Później spotykają osobę, która przeżywa to samo co oni, rozumie ich, spotykają siebie nawzajem. Ciekawe jak potoczą się ich dalsze losy. Teraz to może ja robię się nudna, ale z cichą nadzieją, liczę jednak na happy end ;)

    Buziaki, Diana ;***

    OdpowiedzUsuń
  12. Aga...
    Takie to było niesamowite, że się poryczałam <3
    Częściowo przez pierwsze akapity tego parta, to było takie wzruszające...
    A częściowo przez to, jak wspaniały miałaś pomysł.
    Nie wiem czy komuś już to mówiłam, pisałam czy... whatever. xD
    W każdym razie, jestem bardzo wrażliwa, wzruszam się z byle powodu, płakałam nawet jak Francesca się żegnała z przyjaciółmi, chociaż wiedziałam, że ona i tak wróci. xD
    No, ale rzecz w tym, że wzruszyło mnie to, że są tacy ludzie jak ty...
    Tacy, którzy potrafią wszystko ubrać w słowa w tak niepowtarzalny sposób.
    No i się rozpłakałam.
    Motyw chorego serca Camili jest taki... oryginalny?
    Nie wiem, jak to nazwać. W każdym razie, bardzo mi się podoba.
    Nie mam słów, wiesz, że wszystko co napiszesz jest wspaniałe <3
    Kocham Cię normalnie! :D
    Buziaki,
    zachwycona M. ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Bosz..... poryczałam się.To było....wspaniałe! Już teraz chcę przeczytać drugą część.Ciekawe,jaka będzie reakcja Andresa.
    Jestem zachwycona tym Partem!

    OdpowiedzUsuń
  14. Brak słów to było piękne

    OdpowiedzUsuń