środa, 28 sierpnia 2013

One Part 4 - Cares - ''Kopciuszek'' cz. 1




   Za górami, za lasami, za siedmioma rzekami i kilkoma dolinami. STOP! To nie ta bajka. Ta historia zaczyna się zupełnie inaczej. A więc zacznijmy od początku.

   W pięknej Argentynie, a dokładnie w boskim Buenos Aires było sobie Studio, a może raczej stało sobie Studio? Dobra, nie ważne, to nie ma znaczenia. Czy było czy stało. Ważne jest, co wydarzyło się w tym Studio i ja zakończyła się pewna historia.
   Prestiżowa szkoła artystyczna w Buenos Aires - Studio OnBeat każdego roku przyciągało ogromną liczbę uczniów. Każdy kto kochał tańczyć i śpiewać marzył, aby tu się dostać. Jednak nie każdemu było to dane. Do Studia dostawali się tylko najlepsi, ci co posiadali największy talent i potencjał. Dla nauczycieli stan majątkowy uczniów nie miał znaczenia, liczył się talent i chęć do ciężkiej pracy, wszystko inne schodziło na boczny tor. To, że dla nauczycieli pieniądze nie miały znaczenia, nie znaczy, że dla innych też kasa nie odgrywała istotnej roli. Było zupełnie odwrotnie. W prestiżowej szkole znalazły się takie grupy, dla których stan majątkowy innych uczniów był najważniejszy. Jeśli nie byłeś bogaty, nie liczyłeś się w szkole. Tak właśnie było w przypadku kilku osób.

   Rudowłosa dziewczyna stała w kącie korytarza i z uwagą przyglądała się długonogiej blondynce, która siedziała na kolanach swojego chłopaka, i przez cały czas gładziła go po policzku, albo całowała. Koło blondynki siedziała też brązowooka szatynka i jej chłopak, który nie mógł oderwać od niej wzroku. Całej czwórce towarzyszył także pewien brunet, który myślami był zupełnie w innym miejscu.To właśnie była szkolna elita. Najważniejsze i najbogatsze osoby w szkole. Ludmiła i jej chłopak Diego, Leon i Violetta, oraz Andres, który jako jedyny z całej szkolnej paczki był sam. Cała piątka była piękna, bogata i miała u stóp cały świat.
   - Cami, znowu im czegoś zazdrościsz? - do Camili przysiadł się Maxi wraz ze swoją dziewczyną Natalią. - Powiedz mi, co ty takiego w nich widzisz?
   - Maxi. Oni mają wszystko. Mają miłość, pieniądze, talent.
   - Ty znowu swoje - westchnęła Naty - Ile razy z Maxim powtarzaliśmy ci, że jesteś tak samo utalentowana jak Ludmiła czy Violetta. Masz wielki talent, tylko musisz uwierzyć w siebie. Cami, uwierz w siebie, a gwarantuje ci, że na koniec roku otrzymasz główną rolę w przedstawieniu.
   - Łatwo wam mówić - rudowłosa wstała z ławki, włożyła słuchawki do uszu i już miała wychodzić, kiedy wpadła na kogoś i z impetem upadła na podłogę.
   - Uważaj jak chodzisz, łajzo! - krzyknęła dziewczyna i popchnęła Camilę na podłogę, powodując drugi upadek rudowłosej w przeciągu kilku sekund.
   - Odbiło ci?! - Camila z pomocą przyjaciółki wstała z ziemi, otrzepała się i bez zastanowienia przystąpiła do ataku - Słuchaj, Violetta. Co ty sobie myślisz, co?! Myślisz, że przez to, że masz pieniądze, bogatego ojca, nadzianych przyjaciół i faceta, to jesteś najlepsza na świecie?!
   - Słyszeliście? - prychnęła Violetta i z pogardą spojrzała na Camilę, która z minuty na minutę stawała się coraz bardziej czerwona na twarzy. - Tak, słonko tak właśnie jest. Ja jestem kimś, a ty jesteś zerem. Ja mam cudownego chłopaka, a ty jesteś zupełnie sama. Nie dziwię ci się, że ja byłaś mała rodzice cię porzucili.  Żal mi tych osób, które się nad tobą zlitowały i cię zaadoptowały. Zapamiętaj sobie raz na zawsze. Jesteś zerem. Jednym wielkim zerem - szatynka przybliżyła się do Camili, uniosła rękę do góry, przechyliła ją i wylała na głowę dziewczyny kubek z kawą, który trzymała w ręce. Ludmiła zaśmiała się szyderczo, a Leon z Diego zaczęli  Violi bić brawo.
   - Świta odchodzi - Leon pstryknął palcami, chwycił swoją dziewczynę za rękę i w towarzystwie przyjaciół wyszedł ze szkoły.
   Kiedy cała piątka wyszła ze Studia bezradna Camila, usiadła na ławce i zakryła twarz w dłoniach. Zawsze kończyło się tak samo. Każda kłótnia z elitą miała taki sam przebieg. Camila zaczynała się kłócić, a później Viola, albo Ludmiła poniżały ją na oczach całej szkoły. Rudowłosa bardzo rzadko pokazywała swoją słabość. Była bardzo dobrą aktorką. Udawała silną i twardą dziewczynę, a tak naprawdę była zagubioną dziewczynką, która bała się walczyć o swoje marzenia.
   - Byłem głupi, że się zgodziłem na to, aby się nie wtrącać w twoje kłótnie z tymi debilami. Jestem twoim przyjacielem i mam ci pomagać, a nie siedzieć i nic nie robić.
   - Nie, Maxi. Taka była nasz umowa - Camila wzięła ręcznik od swojego przyjaciela i wytarła nim swoją rumianą, i delikatną twarz - Obiecałeś mi, że się nigdy za mną nie wstawisz i słowa masz dotrzymać. Ja nie chcę niczyjej pomocy. Nie chcę, aby moi najlepsi przyjaciele litowali się nade mną.
   - Cami... - Naty uklękła przed swoją przyjaciółką i chwyciła ją za drżącą dłoń. - Jesteś naszą przyjaciółką i nie możemy pozwolić na to, aby cię tak traktowano. Daj sobie pomóc.
   - Czy wy nie rozumiecie, że ja nie chcę niczyjej pomocy?! Nie chcę! - rudowłosa wstała z ławki, chwyciła plecak do ręki i wybiegła ze szkoły zostawiając swoich przyjaciół.

Kilka dni, kilka kłótni, kilka akcji później.

   Wielka elita urządziła w szkole dyskotekę. Może nie tyle dyskotekę, co maskaradę. Każdy z uczniów miał przyjść w masce. Strój był dowolny, ale maska musiała być.
   Późnym wieczorem, w Studio roiło się od przebranych uczniów. Wszyscy byli w maskach, każdy dostosował się do wymogu jaki wymyśliła Ludmiła ze swoją paczką. Założone na twarzy maski spowodowały, że trudno było kogoś rozpoznać. Wyróżniała się tylko świta, która zrobiła wszystko, aby można było ich rozpoznać i wyróżnić z tłumu.
   Camila niepewnym krokiem przekroczyła drzwi Studio. Przyszła sama. Jej najlepsi przyjaciele zrezygnowali z brania udziału w tej zabawie. Jak stwierdzili nie chcą uczestniczyć w tej szopce. Maska na twarzy Camili spowodowała, że dziewczyna po raz pierwszy czuła się pewnie. Wiedziała, że nikt jej nie rozpozna, dzięki czemu mogła skupić się na dobrej zabawie. Tylko jak tu się bawić skoro nie ma się partnera do zabawy? Rudowłosa skierowała swoje kroki ku wielkiej sali, gdzie właśnie trwała zabawa. Uczniowie tańczyli, albo tak jak w przypadku Violetty i Leona obściskiwali się w kącie i udawali, że nie mają pojęcia o tym, że wszyscy się na nich patrzą.
   - Ty też nie możesz już na nich patrzeć i mdli cię na ich widok? - spytał się nieznajomy chłopak, który stanął właśnie koło Camili. - Tak samo Diego i Ludmiła. Wszystko robią na pokaz, ich związek, to nie miłość, tylko jedna wielka szopka.
   - Skąd, to wiesz?
   - Mam swoje źródła.
   - Należysz do nich?
   - A ty skąd to wiesz?
   - Rozpoznałam cię.
   - Jakim cudem? - spytał zaskoczony Andres.
   Chłopak nie usłyszał już odpowiedzi ponieważ Camila znikła z jego pola widzenia. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej pobiegł za rudowłosą dziewczyną.
   Znalazł ją. Siedziała na ławce przed Studio i śpiewała coś cicho pod nosem, a na jej twarzy widniał szeroki uśmiech. Dopiero w blasku księżyca ujrzał jej piękne, duże, czekoladowe oczy. Wcześniej nie zwracał na nie uwagi. Oczy dziewczyny idealnie komponowały się z długimi, kręconymi, w odcieniu kasztanu włosami. Usiadł koło niej i zaczął rozmowę. Chciał się dowiedzieć skąd wiedziała kim on jest. Ona go znała, a on jej nie.
   - Skąd wiedziałaś kim jestem? - zapytał Andres.
   - Rozpoznałam cię po oczach. - Camila spojrzała na bruneta i posłała mu delikatny uśmiech.
   - Czyli? - dopytywał dalej.
   - Masz, duże, brązowe oczy, a ja takie lubię.
   - Twoje oczy lubią mnie?
   - Moje oczy lubią przede wszystkim ludzi o dobrym sercu.
   - A twoje serce, co lubi?
   - Moje serce lubi muzykę, taniec i śpiew. A Andresa  serce, co lubi?
   - Moje serce kocha to, co twoje serce.
   - Zaczynamy brzmieć jak zakochani - Camila zaśmiała się i spojrzała na swojego towarzysza. W pewnym momencie Andres zauważył jak dziewczyna trzęsie się z zimna. Ściągnął z siebie swoją skórzaną kurtkę i nałożył ją na plecy dziewczyny.
   - Powiesz mi kim jesteś?
   - Zajrzyj w moje serce, a dowiesz się kim jestem.
   - Musisz być taka tajemnicza?
   - Tak. Lubię taka być. Nie lubię jak ktoś patrzy mi w oczy, a później czyta z nich jak z książki.
   - Czyli jak popatrzę ci w oczy, to zgadnę kim jesteś?
   - Nie wiem. Spróbuj, a się przekonasz. Masz kilka sekund.
   Andres spojrzał w Camili oczy. Jednak nie dane było mu długo się napatrzeć, ponieważ rudowłosa szybko odwróciła głowę.
   - Koniec, twój czas minął.
   - A mogę cię pocałować?
   - Hahaha. Pierwsza moja zasada. Nie całuje się z chłopakiem na pierwszy spotkaniu. Zapamiętaj to sobie, jak będziesz chciał mnie kiedyś zaprosić na randkę.
   - Jak mam cię zaprosić skoro nie wiem kim jesteś?
   - To już nie mój problem.
   - Ale...Proszę powiedz mi kim jesteś.
   - Nie, Andres. Znasz bajkę o Kopciuszku? Ja się właśnie tak czuję. Nikt mnie nie rozpoznał i nikt ze mnie nie szydzi. Czuję się jak Kopciuszek. Jutro moja bajka się skończy. Jutro powrócę do rzeczywistości. Będę sobą.
   - Ale książę później znalazł Kopciuszka.
   - Ale ty mnie nie znajdziesz, gwarantuje ci to.
   - Skąd ta pewność?
   - Bo takie osoby jak ty, nie zauważają takich osób jak ja.
   - Skąd wiesz jaki jestem?! - Andres podniósł lekko swój głos.
   - Wiesz skąd wiem?! Widzę jak się zachowujesz, gdy jesteś z tą swoją świtą! Widzę jak traktujecie ludzi, jak nie macie do nich szacunku!
   - Ja taki nie jestem. Nie masz racji!
   - Mam! - zdenerwowana Camila wstała w ławki, ściągnęła z ramion kurtkę chłopaka i rzuciła nią w niego. - Jesteś dokładnie taki sam.
   - Czemu tak myślisz?
   - Bo nie stajesz w obronie żadnej szykanowanej osoby. Żegnaj Andres.

   Dzień później.  
  
   Andres stał na korytarzu i przyglądał się każdej dziewczynie, która wchodziła do Studia. Liczył na to, że wśród tych dziewczyn, znajdzie tą, która zawróciła mu w głowie. Tak, po raz pierwszy jakaś dziewczyna pozostała w jego umyśle na dłużej. Nie potrafił zapomnieć o jej oczach, uśmiechu i delikatnym głosie, ale przede wszystkim nie mógł zapomnieć o rozmowie z nią. Słowa tajemniczej dziewczyny dały mu do myślenia. Czy miała rację? Czy naprawdę zachowywał się jak skończony idiota? Camila była pierwszą osobą, która sprawiła, że zaczął się zastanawiać nad tym kim tak właściwie jest.
   - O czym tak myślisz? - spytał się Diego, który pojawił się koło Andresa wraz z Leonem.
   - O Kopciuszku.
   - Że o kim?! - wydarł się Leon i delikatnie potrząsnął swoim przyjacielem. - Jakim znowu Kopciuszku?!
   - O dziewczynie, z którą wczoraj rozmawiałem. 
   - Możesz jaśniej? - poprosił Diego, który tak samo jak Leon nie rozumiał tego, co mówi do niego jego przyjaciel.
   - Wczoraj, kiedy wy obściskaliście się ze swoimi dziewczynami, ja poznałem piękną dziewczynę. Miała duże, piękne oczy, czekoladowe oczy i długie kasztanowe włosy. Do tego ma śliczny uśmiech, i niesamowicie melodyjny głos. Mówi co myśli i powiedziała mi wczoraj coś bardzo ważnego.
   - Mianowicie? - spytał się Leon unosząc jedną brew do góry.
   - Że cała nasza piątka zachowuje się jak banda debili. Nie szanujemy ludzi mamy ich za nic. Dziewczyny ostatnio potraktowały Camilę jak szmatę...
   - O jakiej Camili ty znowu mówisz? Najpierw Kopciuszek, teraz Camila, weź się człowieku zdecyduj na jedną. Ja cię proszę.
   - Diego, Kopciuszek, a Camila to zupełnie dwie inne dziewczyny. Cami chodzi do Studia, jest w naszej klasie, a Kopciuszka poznałem wczoraj.
   - Cześć chłopaki. O czym gadacie? - do chłopaków podeszła Ludmiła wraz z Violettą. Dziewczyny objęły swoich partnerów, patrząc się przy okazji na inne dziewczyny, które w tym momencie zżerała zazdrość od środka.
   - Andres poznał wczoraj Kopciuszka - odparł Leon i złożył na policzku swojej dziewczyny buziaka. - I się chyba zakochał.
   - To fajnie! - pisnęła Violetta i klasnęła szczęśliwa w dłonie - Jeśli tylko jest bogata, to spokojnie może należeć do naszej świty.
    - Ty, Violcia, a Kopciuszek to nie był biedny przypadkiem? - spytała się Ludmiła, i zaczęła przeglądać się w lusterku, które kilka sekund wcześniej wyciągnęła ze swojej torebki.
    - I Kopciuszek chyba coś zgubił. Zgubił ten twój Kopciuszek coś czy nie? Nie wiem pantofelek, albo portfel, a może rybę?!
   - Zamknij się Leon, dobra?! - warknął wściekły Andres. Otworzył swoją szafkę, wyciągnął z niej plecak i kurtkę, którą wczoraj tam zostawił, i trzasnął z całej siły drzwiczkami. - Cześć! - brunet pożegnał się z przyjaciółmi i odszedł od nich, kierując się w stronę wyjścia.

   Zdenerwowany Andres usiadł na ławce przed Studiem. Dokładnie na tej samej siedział wczoraj w towarzystwie swojego Kopciuszka. Tak nazywał teraz nieznajomą dziewczynę. Była jego Kopciuszkiem. Od wczoraj czuł się jak w bajce. Miał nadzieję, że jego historia będzie miała też szczęśliwe zakończenie, że znajdzie swojego Kopciuszka i pozna jego duszę jeszcze bardziej. Kładąc dłonie na ławce poczuł jak coś łaskocze jego skórę. Uniósł dłoń i dopiero wtedy ujrzał srebrną bransoletę, która leżała na ławce. Wziął znalezisko do ręki i dokładnie mu się przyjrzał. Do srebrnej bransoletki było przyczepione osiem, czerwono-srebrnych zawieszek; pierwsza zawieszka - literka 'C', druga - malutka nutka, trzecia  - czterolistna koniczyna, czwarta  - podkowa, piąta - serduszko, szósta zawieszka - malutki misio, siódma  - literka ''H'', ósma  - anioł. Przeszło mu przez myśl, że bransoletka może należeć do jego Kopciuszka. Dzięki znalezisku zaczął wierzyć, że może odnaleźć dziewczynę, która tak mu wczoraj zawróciła w głowie.
   - Andres, zgubiłeś coś - koło chłopaka pojawiła się Camila. Dziewczyna uśmiechnęła się serdecznie i usiadła koło niego. - Jesteś tak roztargniony, że nawet nie zauważyłeś, że zgubiłeś swojego iPoda. Proszę, to chyba twoje. Andres jesteś tutaj? - rudowłosa pstryknęła chłopakowi palcami przed nosem, a on nawet nie się nie poruszył. Nadal siedział nieruchomo i wpatrywał się w jeden punkt. - ANDRES!
   - Mówiłaś coś? - spytał się Andres, który wrócił do rzeczywistości dopiero wtedy,  kiedy dziewczyna wykrzyczała jego imię wprost do jego ucha.
   - Proszę, to chyba twoje - powiedziała Camila i położyła mu na kolanach jego białego iPoda. - To chyba tyle, cześć.
   - Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
   Zastygła i znieruchomiała. Nie spodziewała się takiego pytania. Nie teraz, kiedy wiedziała, że Andres jej szuka, że chce poznać dziewczynę, z którą rozmawiał podczas szkolnej zabawy.
   Nie mogła się ujawnić. Nie chciała tego robić. Gdyby to zrobiła jej życie jeszcze bardziej by się skomplikowało.
   - Wczoraj poznałem wyjątkową dziewczynę, bardzo wyjątkową - kontynuował - Wiesz, co w tym wszystkim jest najdziwniejsze?  Nie zawrócił mi w głowie jej wygląd, a jej niesamowicie piękna dusza. Chcę ją odnaleźć, ale nie wiem jak. Pamiętam tylko jej oczy, uśmiech i duszę. Jak ja mam ją odszukać skoro tylko tyle o niej wiem? Camila, może ty wiesz o kogo mi może chodzić?
   - Andres, nie mam pojęcia. W naszej szkole jest wiele pięknych dziewczyn.
   - Ale ta była najpiękniejsza, najcudowniejsza... Cami, pomożesz mi jej szukać? Proszę...
   - Ja....


___________________________
Witajcie.
Dziewczyny napisały wspaniałe Party. A ja eh. Szkoda gadać..
Co ja mogę wam powiedzieć? Nie podoba mi się ta część. Dlaczego? Jest sztuczna, drętwa, beznadziejna, pisana na siłę, za dużo pustych dialogów i w ogóle jest okropna. Prawda? Prawda!
Mam pytanie. Wolicie Andresa w moim wykonaniu czy takiego serialowego idiotę? :D
I wiem, że zrobiłam z Leonettę złą parę, ale to tylko raz :D 
I wiem, że może trochę mój Part pomysłem przypomina pierwszy Part Xeni, ale ja nic nie kopiowałam PRZYSIĘGAM!Miałam to napisanie o wiele wcześniej, Maja potwierdzi prawda?:D Xeniu, nie jesteś zła?
To chyba tyle. Aha! Pamiętajcie. Spam proszę umieszczać w zakładce ''Reklama''
Nasza Kochana, Zajebista, Najlepsza. Najwspanialsza Xenia swojego Parta zaprezentuje nam 31.08.2013 Już Was Zapraszam! Na pewno to będzie, to coś zajebistego! Zresztą jak każda jej historia, a także Maddy i Mai! :)


Jestem GENIALNA wyprorokowałam, że za jakiś czas Lara zrobi awanturę Leonowi o zdjęcie z Violą/zdjęcie Violi. Ciekawe, czy wyprorokuje kolejną rzecz:D (Rozgadałam się, wiem xd)
I na koniec (Aga, zrobi sobie reklamę po raz ostatni) jeśli ktoś nie czytał mojego nowego Parta o Leonettcie na blogu Mai, a chciałby przeczytać to coś to zapraszam  TU

15 komentarzy:

  1. Violetta, wredzielcu xd
    Zawsze uważałam, że Cami powinna być z Braco lub Andreasem dlatego temat bardzo mi się podoba.
    Fabuła świetna, treść także: czekam na dalszy ciąg ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi tam nie przeszkadzało że zrobiłaś z Leonetty złą parę :)
    A co do Partu to świetny :)
    Czekam na dalszą część ♥
    Besos ♥
    Tinii♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak mogłaś mi to zrobić i przerwać w takim momencie?! Czytam, czytam i nagle się urywa... To było okrutne :(
    Dobra, koniec żartów, przejdźmy do rzeczy. Rozdział jest inny niż pozostałe, ma w sobie coś bajecznego (głupia Diana - pewnie przez to, że jest tu nawiązanie do bajki o Kopciuszku). Naprawdę bardzo mi się podoba. Rzadki parring, Leon i Vilu są źli - mimo, że ubóstwiam tę parę, w Twoim wykonaniu ten pomysł przypadł mi do gustu, ciekawe dialogi i opisy, zupełnie inny Andres. To wszystko na wielki plus :D Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg ^.^
    Buziaki, Diana ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Żabciu ty moja ! Jako pierwsza czytałam tego Parta i sama wiesz że go uwielbiam, nawet razem lemizowałayśmy nad nim jak można go napisać xD haha głupie my :D ale wracając do opowiadania. Historii Kopciuszka jeszcze nie było, nikt nie napisał czegoś podobnego, więc nie panikuj ! xD. Xenia miała świetnego parta o Naxi, nie do pobica, ale twój jest inny. Zrozum to !. Mogę potwierdzić że miałaś go napisanego wczesniej jak najbardziej. Historia spodobała mi się bo jak wiesz jest naprawdę oryginalna tak jak Cares [ chociaż zauważyłam że juz zaczynają to niektórzy kopiować ;/]. I to że zrobiłaś z Leonetty szlachte to podoba mi się najbardziej , sama wiesz że pół dnia się śmiałam z tekstu Leona " świta sobie idzie " no bo haha xD. Wszystko jest napisane ładnie, bezbłędnie, uczuciowo i tak jak niestety bywa w naszym świecie, są tacy ludzie co traktują tak innych jak własnie "świta" Camile... bo jest biedniejsza i nie ma wysokiej pozycji ale to nie oznacza że trzeba ich przekreślać i uważać za gorszych... Przechodząc do sedna: Wiem, że Cami czuje coś do Andy'ego, ale on to normalnie ślepa kura... wystarczy jakby popatrzył w jej piękne orzechowe oczy... mam nadzieję że jeszcze to zrobi - na pewno ! No bo przeciez mają razem szukać tego kopciuszka, tylko żeby znowu Camila się nie ukrywała i nie chciała aby ją odnalazł. Jak mi ich nie spikniesz w drugiej części bo wiem że masz tendencję do tego żeby ich rozdzielić to ci nie wiem co zrobie! :D Mają być nasze CARESKI <3!. Na koniec dodam, że kocham i uwielbiam tą historię [ nie, nie podlizuje się :d] , i ma być druga część z happy endem, bo kto widział nieszczęśliwe zakonczenie kopciuszka ?! ... xD

    P.S - miał być motyw z gdakającym misiem xD !

    Kocham cię Zgredzie !:D:*
    Maja ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej.
    Wspaniałe powitanie, Xenia. Boże, jesteś taka głupia...
    Do rzeczy.
    Podobieństwo jest tylko w tym, że Andres próbuje odnaleźć Camilę. I tyle. Uważam, że nie jest to podobne do mojego partu. Nawet jakby było, to i tak to lepiej opisałaś. Mi się bardzo podoba, że zrobiłaś z Violki bad girl. Nie mam nic przeciwko, ani trochę. Andres jest słodki. Uwielbiam go takiego. Jest jak taki romantyk. Wspaniały chłopak, po prostu. Camila zachwyca swoją determinacją i zdecydowaniem. Uwielbiam ją taką. Zresztą to jest serialowa Camila. Tylko, że ona potrafi się czasem załamać, nie jest tak pewna siebie.
    Podsumowując. Twoja miniaturka jest wzorowa. Ma wszystko co ważne, jest przepiękna, po prostu. Podoba mi się ta prostota, która łączy wszystko w idealną całość i... no i niesamowicie...
    Kopciuszek. Nawiązanie do tego motywu było genialnym pomysłem. Niezwykłe.
    A teraz pozwolisz, ale muszę spadać pisać rozdział, kontynuować pisanie parta (mam tylko jedną stronę w Wordzie uuuu!).
    Xenia <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne!!
    Mi się bardzo podoba!
    Masz talent /ale ty chyba o tym wiesz nie?
    Pierwszy raz Leonetta jako zła para ,ale to nawet lepiej.
    Coś oryginalnego!!
    Fajny Andres ,chodź lubię Andresa z serialu jako idiotę .
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiedziałam, że twój One Part nie będzie normalnym opowiadaniem i nie myliłam się.
    Historia Camili, niezamożnej dziewczyny oraz ślepego Andresa, który nie widzi, że tym jego Kopciuszkiem jest Camila.
    Może gdyby się uśmiechnęła tak jak na balu poznałby ją?
    Podoba mi się to, że zmieniłaś trochę rzeczywistość. Leonetta jako szlachta podoba mi się ;)
    Z niecierpliwością czekam na kolejną część tej niezwykłej historii.
    Pozdrawiam, Caro <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ty chyba głupia jesteś... (nie obrażam jakby co :P) Twój part jest REWELACYJNY!
    Nigdy wcześniej nie czytałam takiego One Parta.
    Bardzo spodobała mi się historia Cami oraz takiego Andresa - niby jest w tej elicie, ale jakoś się w niej nie odnajduje.
    A Leonetta jako właśnie ta elita? I like it!

    Nie mogę się doczekać kolejnej części. Zresztą... nie mogę się doczekać następnych One Partów każdej z was!

    Mechi :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta historia jest cudowna i czekam na dalszą część ;***
    inne one party też genialne <33333, ale ta jest tak jakaś... no wiesz o co mi chodzi :P
    czekam z niecierpliwością na następne One Part napisane prze Ciebie, ale jak przez inne dziewczyny piszące tutaj ;***

    Pozdrawiam. ; )) ;***

    OdpowiedzUsuń
  10. Twój part jest taki bajeczny jest fenomenalny ;d
    Zaczytałam się czytając go, wyobraziłam to sobie wszystko i poczułam się jakbym byłam tam i z boku to wszystko obserwowała.
    Andresa wolę w Twojej wersji, jest taki hmm ...nie wiem jak to określić ;)
    Czekam na dalszą część i kolejne One Party;d
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Świta odchodzi!-To mnie rozbawiło, aż tak .że się tarzam po podłodze!

    OdpowiedzUsuń
  12. Świta odchodzi! - nie wierzę, że to powiedział Leoś! :D
    uwielbiam cię, a to wyszło ci wyjątkowo. jestem pod ogromnym wrażeniem. Tak cudownie opisałaś Cares... nigdy tej pary nie lubiłam ale gdy to przeczytałam zmieniłam zdanie. :) Czekam z niecierpliwością na drugą część, życzę powodzenia na blogu, w życiu i dużo, dużo weny i szczęścia! :) Wiele rozbrajających momentów typu "Jade&Matias" :D Bardzo oryginalny pomysł z Kopciuszkiem. Masz niebywale wielką wyobraźnię. <333 Naprawdę. Uwielbiam to jak piszesz. Uwielbiam to jak myślisz. I uwielbiam to jak marzysz. :) Wszystko najlepszego, Viel. <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam do mnie http://violetta-opowiadanie1.blogspot.com/
    P.s Masz super bloga!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Aga, Aga, Aga...
    Czekałam na tego parta, bo byłam ciekawa, co wymyślisz dla takiej oryginalnej pary jaką jest Cares. Motyw Kopciuszka bardzo mi się podoba, aczkolwiek wydaje mi się, że w tym parcie było więcej dialogów niż opisów. Ale to raczej wiesz, bo napisałaś o tym w notce od siebie. Chociaż te dialogi wcale nie są puste - są napisane tak, jak powinny być napisane, ale, jak wspomniałam - w nadmiarze. Następnym razem staraj się wplatać więcej opisów. :) Co do fabuły parta - podoba mi się, naprawdę mi się podoba. Leonetta jako zła para? Mi to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie - jest to nowość, a ja lubię nowości. Wszyscy tutaj zachwycają się tekstem Leona, chyba wiesz, którym, ale mi najbardziej podobała się rozmowa Camili i Andresa na balu. To, że rozpoznała jego oczy świadczy o tym, że go obserwuje, że on coś dla niej znaczy. Znaczył coś nawet przed tym feralnym balem. "Moje serce kocha to, co twoje serce"... Nawet nie wiesz jak bardzo podobało mi się to zdanie. Piękne. Niesamowite. Naprawdę. Nie mam więcej słów, ale wiedz, że spodziewałam się po Tobie czegoś dobrego i spełniłaś moje oczekiwania. Jest lepiej niż przypuszczałam.
    A teraz coś do całej Waszej czwórki - jako, że ukazał się na tym blogu part w wykonaniu każdej z Was, chciałabym was zapewnić, że spisałyście się na medal. Gratuluję talentu.
    Pozdrawiam,
    J.

    OdpowiedzUsuń
  15. Aga! <3
    Ty wiesz, że cokolwiek byś nie napisała, to mi się to spodoba. :D
    Ta historia jest wspaniała, niesamowita, nieziemska. <3
    Wiedziałam, że wymyślisz coś oryginalnego :D
    Viola jako zła dziewczynka jest boska.
    Podoba mi się, że zrobiłaś z Leonetty złą parę. :D
    To bardzo oryginalne, a teksty Leona rozwalają. xD
    Rozmowa Cami i Andresa była boska.
    Zawróciła mu w głowie jej piękna dusza...
    Pięknie to wszystko napisałaś.
    Z niecierpliwością czekam na drugą część. <3
    Buziaki,
    M. ;*

    OdpowiedzUsuń