Każdy dzień i każdą noc chcę być tylko przy Tobie"
Mesajah - ,,Każdego dnia"
Moje życie
wciąż kręci się wokół innych ludzi. Można powiedzieć, że nie robię nic, by
zrobić się szczęśliwy. Nie było mi to potrzebne. Miałem przyjaciół, którzy mi
pomagali i byli ze mną, by tylko pomóc mi zaszaleć. Jedyne, co mi pomagało to
muzyka. Śpiewałem, rapowałem, czasem tańczyłem i to wszystko było dla mnie jak
magia. To ona sprawiała, że chciałem naprawdę żyć. Czasem tylko, gdy już
kładłem się do snu, myślałem nad tym. Marzyłem, by spotkać dziewczynę, która
rozświetli moje życie muzyką i tymi czarami, które zawsze rozświetlają mój
świat i sprawiają, że jestem inny.
Nigdy nie
sądziłem, że moje marzenia się spełnią, gdy usłyszę jej głos…
- Stary,
dlaczego ty zawsze musisz tak późno wstawać? – pytał mnie mój starszy brat,
Tito.
Nic nie
poradzę, że nie mogłem spać całą noc. Powtarzało się to już od wielu dni.
Szedłem do
parku, by spotkać się z przyjaciółmi, ale nagle usłyszałem głos, który należał
do dziewczyny. Był tak piękny i dźwięczny, ale nie mogłem znaleźć jego źródła.
To było coś idealnego i niewyobrażalnie przyjemnego dla moich uszu. Nie mogłem
się oprzeć tej słodkiej nucie i mojej fantazji, która zaczęła płynąć, szukając
odpowiedzi na tą zagadkę. Chciałem to wiedzieć, bo wtedy było to dla mnie
ważniejsze niż wszystko inne. Wyobrażałem sobie rysy jej twarzy, uśmiech,
włosy, sylwetkę, twarz… Ale nie wiedziałem, czy to naprawdę ona. Nie mogłem jej
zobaczyć…
Odpuściłem
sobie. Nie jest warto zagłębiać się w coś, o czym nie ma się pojęcia. Pozostały
mi tylko sny, które nie chciały mnie opuścić w nocy i pokazywały mi obraz jej
twarzy, który wymyśliła moja własna wyobraźnia.
- Nie mogłem
spać w nocy, rozumiesz? Znów mi się śniła – odpowiedziałem w pośpiechu,
zakładając ubrania.
- Przecież
mówiłeś, że już o niej zapomniałeś – odparł zdziwiony Tito.
Może wcale nie chcę o niej zapomnieć? –
zapytałem się w myślach. Nie, to wszystko jest zbyt realistyczne. Przecież ta
dziewczyna mnie w ogóle nie obchodzi. To tylko przypadek, że mnie oczarowała.
Jej urok już mnie nie przekonuje. Wyrzuciłem ją z mojej głowy.
- Zapomniałem o
niej – uspokoiłem brata, wychodząc z pokoju.
- Świetnie –
ucieszył się. – Idziemy na tor?
Pokiwałem
głową. Dopiero od niedawna zacząłem jeździć. Motory i muzyka były moją pasją,
więc cieszyłem się, że mogę rozwijać choć jedną z moich pasji. Miłością do
motocrossu zaraził mnie Tito. To on pierwszy zaczął jeździć, a później
opowiadał w domu przy obiedzie jaką adrenaliną jest ten sport. Postanowiłem
spróbować. Tito nie był początkowo zadowolony, ponieważ byłem od niego o dwa
lata młodszy. Uważał mnie jeszcze za smarkacza. Okazało się jednak, że mam do
tego smykałkę, więc nasza więź braterska jeszcze bardziej się pogłębiła. Tito
zaczął spostrzegać mnie jako mężczyznę, a nie chłopczyka, który szuka wymarzonej
zabawki, a potem zostawia ją i myśli o innej. Do motorów podchodziłem na
poważnie. Chciałem rozwijać się w tym kierunku. Muzyka zeszła na dalszy plan,
ale wciąż nie zapominałem o jej kojącym brzmieniu.
Dotarliśmy na
tor bardzo szybko. Na razie mieliśmy tylko jeden motor, ale uzbierałem już
całkiem niezłą sumkę, za którą planuję kupić motor moich marzeń.
- Cześć, Lara –
przywitaliśmy się z dziewczyną, która zawzięcie naprawiała jedną z maszyn.
- Hej, hej –
wydukała i powróciła do swojej pracy.
Podeszliśmy do
szatni, by przebrać się w nasze stroje.
- Tito, kto
jedzie dzisiaj pierwszy? – zapytałem, zakładając kask.
- Mogę tobie
ustąpić. Mam dobry dzień – wiedziałem, że się uśmiecha.
Zaśmialiśmy się
oboje i wyszliśmy z szatni, a ja dosiadłem motoru i wyjechałem na tor.
To, co zawsze
kochałem. Adrenalina, która powracała do mnie każdego dnia po usłyszeniu
warkotu silnika. Moje życie to motocross i muzyka, którą słyszę w mojej głowie.
Znów usłyszałem
słodki śpiew, który odwiedzał mnie w moich snach. Wbrew wszystkiemu, zamknąłem
oczy i ponownie zacząłem sobie wyobrażać jej anielską twarz i piękny uśmiech,
który mógł rozświetlić moje szare dni. I wtedy obudziłem się z transu.
Zapomniałem, że jadę. W ostatniej chwili przyhamowałem przed wpadnięciem na
biały płotek oddzielający tor od parku obok. Oddychałem głęboko i co chwilę
mrugałem oczami, by zrozumieć moją sytuację i przypomnieć sobie wszystko to, co
się stało. Gorączkowo myślałem. Wreszcie zdjąłem kask i rzuciłem nim o ziemię,
a szybka pękła.
Zobaczyłem biegnących do mnie Tito i Larę.
Wyglądali na przestraszonych i gdy do mnie dotarli zaczęli gadać jednocześnie,
a ja nic nie rozumiałem.
- Nic mi nie
jest! – wykrzyczałem, by po chwili się uspokoić. – Laro, zostaw nas samych.
Dziewczyna
pokiwała głową i odeszła w stronę namiotu, w którym naprawiała motor.
- Znowu? –
zapytał Tito.
Pokiwałem
głową. To drugi raz, gdy przypomniałem sobie o jej głosie na torze. Przedtem
też mogłem sobie coś zrobić, ale skończyło się na kilku siniakach i
zadrapaniach. Teraz z tą prędkością mogłem umrzeć, gdybym w porę nie wyhamował.
- Musisz ją odnaleźć – wyszeptał Tito.
Spojrzałem na
niego jak na wariata i odparłem:
- Niby jak?
Skąd mam wiedzieć, że mieszka tutaj, w Buenos Aires? – zapytałem. – Nie będę
leciał na koniec świata, by tylko zobaczyć dziewczynę, która jest moim ideałem!
– wykrzyczałem.
Tito spojrzał
na mnie swoimi brązowymi oczami, które zaczęły hipnotyzować mnie bijącą od nich
prawdą.
- Maxi, a może
warto? – wyszeptał i odszedł w stronę szatni.
Spojrzałem w
niebo. Teraz nic nie było już takie samo jak przedtem…
Dwa miesiące później
Minęło już
sporo czasu, a ja wciąż śniłem o jej śpiewie i fantazjowałem o jej pięknej
twarzy. Tito wciąż namawiał mnie do szukania tej dziewczyny, ale odmawiałem.
Według mnie, nie miało to najmniejszego sensu, ponieważ nie znałem jej imienia,
ani nazwiska. Wszystko wydawało się niemożliwe, a ja nie chciałem próbować. To
był zbyt szalony pomysł, którego nie chciałem realizować. Odpuściłem sobie
motocross i postanowiłem zająć się tylko muzyką. Niestety, nie wiedziałem jak
powstrzymać swoich snów i wybić sobie z głowy jej śpiew.
- Maxi, tylko
się marnujesz – odparł Tito. – Radzę ci, musisz się czegoś dowiedzieć.
- Pleciesz
głupoty – skarciłem go. – Nawet nie wiem skąd znam ten głos.
Popatrzył na
mnie z litością i wrócił do przeglądania stron w swoim laptopie.
Dla niego
wszystko było proste. Życie Tito było idealnie uporządkowane. Tylko ja, wciąż
wpadałem w kłopoty i nie wiedziałem jakie drogi mam wybierać. Tak jak teraz.
Byłem pesymistą i nigdy nie potrafiłem sobie z niczym poradzić. To było za
trudne, jak dla mnie.
Włożyłem
słuchawki do uszu. Może to mnie uspokoi?
Zamknąłem oczy,
ale znów zobaczyłem ją i otworzyłem je z powrotem. Wszystko było nie tak.
Podszedłem do
keyboardu, który dostałem na ósme urodziny. To wtedy zakochałem się w muzyce i
potrafiłem grać, grać i grać. Czasem śpiewałem, ale nie sądziłem, że mogę
podbić serca tłumów swoim głosem. To było wątpliwe.
Musnąłem
klawisze i zacząłem grać przypadkową melodię. Nie znałem jej.
Dopiero po
chwili zrozumiałem, że to ta piosenka, którą śpiewała dziewczyna. Uderzyłem pięścią
w klawisze i krzyknąłem:
- Cholera!
Przybiegł do
mnie Tito i spojrzał na instrument, po czym pokręcił głową z politowaniem.
- Chodź,
pooglądamy reality show – zaproponował.
- No dobrze.
Może to mnie odpędzi od niej – odparłem i poszedłem za nim.
Przystawiłem
sobie krzesło, a Tito włączył ,,play”.
- Internetowe
reality? – zapytałem zdziwiony.
- Tak. You-Mix.
Tak się nazywa – odpowiedział.
Spojrzałem na
chłopaka w niebieskiej koszuli w kratę, który śpiewał znakomicie. Jego głos
mógł poruszyć tłumy. Był bardzo utalentowany, byłem tego pewny. Po chwili na
scenę weszła śliczna dziewczyna o brązowych oczach i zaczęła śpiewać tą samą
piosenkę. Jej głos też był piękny i odznaczał się spośród innych, które
słyszałem.
- Teraz zapraszamy na scenę Naty –
powiedział prezenter.
Rozsiadłem się
wygodniej na krześle i znudzonym już wzrokiem spojrzałem na ekran laptopa. Na
scenę weszła dziewczyna, która wydawała mi się jakby znajoma, ale nie
wiedziałem skąd. Nie kojarzyłem jej imienia.
Po chwili
zabrzmiała melodia, a ona zaczęła śpiewać.
I wtedy mój
cały świat zawirował. To była ona. Dziewczyna o cudnym głosie. Dopiero teraz
okazała się znajoma. Jej głos był tym, który śnił mi się każdej nocy. Jej
sylwetka była tak podobna do moich wyobrażeń. Jej rumiana twarzyczka tak samo
skrojona, z tymi samymi oczami, z tym samym noskiem, tymi samymi malinowymi
ustami.
I w końcu jej
głos.
Tak samo
piękny, tak samo zmysłowy. Ten sam, który słyszałem tego feralnego dnia. Ten
wydawał mi się jeszcze piękniejszy.
Nie mogłem
przestać patrzeć na ekran i nie przestać myśleć o tym, co zrobiła z moim
życiem. Jak bardzo stanęło przez nią na głowie.
Naty przestała
śpiewać i uśmiechnęła się szczerze. Później zeszła ze sceny, a ja krzyknąłem do
Tito:
- Gdzie to
jest?!
- W Studiu21,
parę przecznic stąd – odparł ze stoickim spokojem.
- Bierz
kluczyki, jedziemy – powiedziałem. – Boże, byłem tuż obok niej. Jak mogliśmy
nie spotkać się na ulicy?
Tito pokręcił
głową i poszedł po kluczyki. Ja wyszedłem wyprowadzić motor z garażu i zacząć
oddychać świeżym powietrzem. Gdy zobaczył ją na ekranie zrobiło mu się gorąco.
Natalia…
I jeszcze to
piękne imię, które wciąż kojarzyło mi się z jej głosem i urodą. Zadurzyłem się.
I wcale mi się to nie podoba.
Może tylko
trochę.
- Jedziemy! –
zawołał Tito, a ja wsiadłem na motor.
Niedługo
spotkam się ze swoim przeznaczeniem…
***
Zdjąłem kask i
zobaczyłem śpiewających ludzi, którzy przy okazji tańczyli i tętnili życiem.
Nie mogłem oprzeć się temu widokowi, ale musiałem skupić się na tylko jednej
osobie. Naty… Nawet nie wiem, jak ma na nazwisko. Mam tylko nadzieję, że ją
odnajdę. Chciałem jeszcze raz ją ujrzeć.
- Idę, Tito –
powiedziałem do brata. – Czekaj tutaj na mnie.
Skierowałem się
w stronę wejścia do szkoły, ale zatrzymał mnie dźwięk mojego imienia:
- Maxi! –
zawołał Tito. – Znajdź ją.
Uśmiechnąłem
się, pokiwałem głową i wszedłem do środka. Panował tutaj istny gwar, ale ja
wciąż szukałem wzrokiem jej czarnych loczków i pięknych, brązowych oczu.
- Hej, wiesz
może, gdzie jest dziewczyna o imieniu Naty? – zapytałem przypadkowego ucznia.
Wskazał ręką
salę, a ja podziękowałem i poszedłem do środka. Przyjrzałem się wnętrzu. Była
to ogromna aula ze sceną i kurtyną. Ściany w młodzieńczych kolorach nadawały
temu pomieszczeniu powiew młodości. Wszędzie wisiało logo You-Mix i
,,Talentos21”. Spojrzałem w głąb sali.
I wtedy
zobaczyłem ją. Ponownie, ale na żywo. Wyglądała niczym bogini. Uśmiechała się
uroczo do blondynki, która chyba była na nią zła. Nie zważałem na to. Chciałem
do niej podejść, ale wszystkie formułki wyleciały mi z głowy i nie mogłem
ruszyć się z miejsca, postawić jakiegokolwiek kroku.
Nagle zauważyła
mnie blondynka i pisnęła:
- O! Mój fan!
Zakłócają moją prywatność, ale to nic!
Wtedy i Naty
spojrzała na mnie zaciekawiona i nieśmiało pomachała, a po chwili wskazała
palcem na koleżankę, robiąc dziwną minę. Zaśmiałem się, a blondynka popatrzyła
na mnie dziwnie, okręciła się w kółko. Brunetka zrobiła minę niewiniątka i
założyła ręce na pierś.
- To chcesz
autograf? Masz zdjęcie? – zapytała, a ja pokręciłem głową. – Nic nie szkodzi, ja
mam – odparła. – Zdjęcie! – krzyknęła do Naty.
Dziewczyna
popędziła do plecaka i wyciągnęła z niego fotografię.
- To dla kogo
mam zadedykować? – zapytała z udawaną słodyczą.
- Dla nikogo –
odparłem. – Nie przyszedłem tu do ciebie, tylko do Naty.
Brunetka
spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Wskazała na siebie palcem, a ja pokiwałem
głową. Blondynka popatrzyła na mnie i gdyby wzrok mógł zabijać, już dawno
leżałbym martwy.
- Dobra, Naty.
Tylko załatw to szybko – warknęła. – Ludmiła wychodzi!
Spojrzałem na
nią i zaśmiałem się, a dziewczyna zachichotała.
- Dlaczego ona
tak cię wykorzystuje, Naty? – zapytałem, podchodząc do niej bliżej.
- Zaraz… Skąd
znasz moje imię? – zapytała. – A tak! Z reality, zapomniałam!
Spojrzałem na
nią z czułością, choć wcale tego nie chciałem. Nie umiałem inaczej. Ona
zarumieniła się i wyglądała jeszcze piękniej niż ktokolwiek inny na całym
świecie.
- To chcesz ze
mną pogadać? – zapytała przeciągle. – Niestety, nie mam zdjęcia i nie mogę ci
go podpisać. Ogólnie nie wiem po co tutaj przyszedłeś… - gestykulowała.
To wszystko nie
było mi potrzebne. Przecież ja chciałem tylko jednego.
Spojrzałem na
nią i przybliżyłem się do niej. Zachłannie wpiłem się w jej wargi, oczekując,
że odda pocałunek. Najpierw biło od niej zdziwienie, ale później złączyła się
ze mną, a nasz języki zaczęły swój szalony taniec. Nigdy nie uwierzyłbym, że
spotkam taką dziewczynę. Tak piękną, utalentowaną, niezwykłą. Moje szczęście
nie miało wtedy końca.
Zacząłem
gładzić ją po plecach, a ona opuszkami palców gładziła mój policzek. Po chwili
oderwaliśmy się od siebie i oparliśmy się czołami.
- Tylko tego
chciałem – odparłem. – Chciałem dotknąć twoich ust swoimi i wiedzieć, czy
podczas pocałunków są jeszcze piękniejsze niż podczas śpiewu.
- I jaki
werdykt? – zapytała, oddychając nierówno.
- Znakomity.
Teraz możesz śnić mi się każdej nocy – odparłem, a ona uśmiechnęła się i
pocałowała mnie z nadzwyczajną czułością i delikatnością.
Od tamtego
momentu mogłem patrzeć na jej piękną twarz i podziwiać jej niebiański głos.
No to ten...
Szału nie ma.
Dodaję dzisiaj o 00:00. Niech tak będzie.
Zapraszam na następny one part. Tym razem Mai, który pojawi się w sobotę.
Myślę, że ona pokaże najpiękniejszą historię Tomiły, więc oczekujmy.
Potem Maddy z Leonettą, a na sam koniec, nasza rodzynka Aga z Cares.
Następnego one parta chciałabym zaplanować na 31.
Mam nadzieję, że choć trochę się podobało.
Ciao.
Xenia <3
Świetny rozdział !
OdpowiedzUsuńZawsze wolałam Caxi.
Ale po twoim One-Parcie to się CHYBA zmieni . *.*
Z niecierpliwością czekam na kolejny ! ;**
Nie podobało mi się trochę tylko bardzo! :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w serialu Maxi dostanie oświecenia i wreszcie pocałuję Naty. Ja czekam! :D
OdpowiedzUsuńRozdział cudny, czekam na więcej <3
*U* Czemu w serialu tak nie ma ;D Przeboskie <3
OdpowiedzUsuńWow! - Jestem pod wrażeniem. Masz bardzo oryginalny styl pisania. Wychodzi Ci to rewelacyjnie. Uwielbiam parę Naxi, więc wiadomo, że zakończenie ogromnie mi się spodobało. Czekam na kolejny One Part, Twojej roboty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ! OMG ! Miałam przeczytać po 00:00 ale kompletnie zapomniałam i jakoś mnie zmogło no i zasnęłam ale to nie ważne ...
OdpowiedzUsuńJak zaczęłam to czytać to normalnie wiedziałam że to będzie piękne <3
Takiego pomysłu jeszcze nie było, to jest cos więceje niż oryginalne, KOCHAM, UWIELBIAM , UBÓSTWIAM Naxi <3 a ty stworzyłaś taką cudowną historię że będę ją pamiętać na zawsze. Twojej historii o Naxi nie mogłam się strasznie doczekać, sama wiesz o tym :D. Nie wiem już co napisać żeby to oddało jak strasznie mi się podobało. I obawiam się że ja moim Partem skalecze wszystko i wcale nie będzie ładnie ale cóz poradzić jak współpracuję się z takimi zdolniarami ;*.
Niesamowite to było *.*
Muy muy całusów ;)
Maja ;)
Super :)
OdpowiedzUsuńNajpierw byłam za Caxi ale po twoim One Parcie zdecydowanie jestem za Naxi :)
Już się nie mogę doczekać next :)
Besos♥
Tinii♥
No. No, Xenia jestem pod wielkim wrażeniem tego Twojego Partu, naprawdę bardzo, ale to bardzo mi się podobał. Sam pomysł był oryginalny. Przedstawiłaś Maxiego z zupełnie innej strony. Pokazałaś inną jego pasję. I podobało mi się to, że zakochał się w głosie Naty, w nie w jej wyglądzie. To jej głos nie dawał mu spokoju. Zauroczyła go swoim talentem. I cieszę się, że ją odnalazł, Chwała Tito, że wpadł na pomysł, aby obejrzeć Show, bo inaczej Maxi, by jej nie odnazł.
OdpowiedzUsuńJak u Ciebie Maxi, nie czekał i od razu pocałował Naty, tak w serialu musimy jeszcze poczekać,
A Maja strasznie Ci się podlizuje! :D
I już wiem, czemu jestem rodzynkiem :D Swoją drogą już się pogubiłam kim tak naprawdę jestem :D To teraz czekamy na Parta naszej Mai :D
<3
Xenia, Xenia, matole ty...
OdpowiedzUsuńTo było takie piękne i oryginalne <3
Nie mam słów, tak bardzo mi się podobało.
Przy tym mój part o Leonetcie, który zaczęłam pisać to... nic.
Chyba muszę zacząć go pisać od nowa. xD
Pięknie to napisałaś <3
I to, że zakochał się w jej głosie, a nie w wyglądzie, jak napisała Aga... To było wspaniałe *_*
Buziaki,
zachwycona M. ;*
OMG zakochałam się w Twoim blogu *_*
OdpowiedzUsuńJest boski!!
Proszę zajrzyj do mnie i podziel się swoją opinią:
violetta-naxi-story.blogspot.com
Cześć.
OdpowiedzUsuńChciałam napisać ten komentarz pod Waszą notką powitalną, ale się spóźniłam, więc opublikuję go tutaj. Na początek chciałabym ci powiedzieć, Xeniu, że ten one-part był wspaniały. Naprawdę bardzo oryginalny.
A teraz do każdej z Was skieruję kilka słów, do każdej z osobna.
Zacznijmy od Agi.
Ag - czytałam Twoje dwa one-party, które opublikowałaś na blogu Mai. Ten pierwszy, o Leonetcie, był wzruszający i piękny i zaimponowałaś mi tym, że nie uległaś pokusie zakończenia wszystkiego cukierkowym happy-endem. Naprawdę mi się to podobało. Co do tego drugiego - Cares - tutaj pokazałaś, że potrafisz być oryginalna. Nie dość, że masz wielki talent do pisania, to do tego jesteś jeszcze niezwykle skromna. Wnioskuję to po Twoich wypowiedziach. Lubię, nie, ja uwielbiam ludzi, którzy mają do czegoś smykałkę, a nie potrafią tego przyznać. A ty taką osobą jesteś, tak samo jak np. Maddy, o której zaraz. :)
A teraz coś do Mai:
Maju - napisałaś kiedyś, że przez większość życia mieszkałaś w innym kraju, jeśli dobrze pamiętam. Usprawiedliwiałaś tym swoje błędy stylistyczne, które popełniasz. Aczkolwiek nie jest ich wcale tak dużo! Bardzo dobrze sobie radzisz i podziwiam Cię za to. Masz wspaniałe poczucie humoru, rozdziałem na swoim blogu nieraz już poprawiłaś mi zepsuty humor. I do tego jeszcze wydajesz się bardzo miłą dziewczyną. Tak trzymaj, Maju. :)
A teraz Maddy:
Maddy - czytam Twojego bloga od początku. Od pierwszych słów, od powitania. Z rozdziału na rozdział coraz bardziej mnie zachwycasz. Potrafisz ubrać w słowa wszystko, robisz to z niezwykłą i charakterystyczną dla siebie prostotą, a wychodzi ci pięknie. Nie wiem, jak to robisz. Chyba po prostu masz talent. Tyle mogę powiedzieć. I mimo tego, że jesteś zdecydowanie jedną z najlepszych bloggerek, jak dla mnie, wcale się nie wywyższasz. I to mi się w Tobie podoba.
Xenia...
Xeniu - Twoje opowiadanie zdecydowałam się przeczytać niedawno. Zauważyłam, że z Maddy się tak jakby "przyjaźnicie" i stwierdziłam, że czemu nie. Zachwyciłaś mnie. W Twoim stylu pisania jest coś ujmującego, jak u Maddy jest to prostota, u Mai poczucie humoru, u Ag oryginalność, to u Ciebie... Nie wiem. Po prostu coś w tym jest i może kiedyś dojdę, co. Niestety masz jedną wadę: wydaje mi się, że uważasz się za najlepszą z waszej czwórki. Nie powiem, którą z was uważam za najlepszą, bo nie chcę nikogo faworyzować. Ale niestety nie lubię ludzi zadufanych w sobie. Może mi się tylko wydaje, a może naprawdę taka jesteś. Masz talent, to prawda. Ale czy na pewno musisz się tak wywyższać ponad innych? A może Twoje wypowiedzi, w których zaznaczasz, że ociekasz zajebistością, były dla żartów? Nie wiem. Ale sprawiasz wrażenie zarozumiałej.
I sprawa parringów, jakie sobie wybrałyście na tym blogu. Uważam, że dobrałyście je sobie fantastycznie! Maja doskonale sprawdzi się z Tomiłą. To przebojowa para i jestem pewna, że Maja ze swoim kapitalnym poczuciem humoru poradzi sobie z nią najlepiej. Maddy ma Leonettę, z czego bardzo, bardzo, bardzo się cieszę. Ze wszystkich blogów, jakie czytałam, to właśnie na jej blogu znalazłam najlepiej napisane sceny z Leonettą. I nie, wcale nie masz najłatwiej, Maddy, jak napisałaś pod swoim rozdziałem. Najpopularniejsza para, to fakt, ale to nie znaczy, że łatwiej jest o niej pisać. Ag i jej Cares... To będzie coś fantastycznego. Wiem, że opiszesz to najlepiej, jak będziesz umiała. Ten parring został jakby stworzony dla Ciebie, mam takie wrażenie. No i Xenia ze swoim Naxi. Cud, miód i malina. Naprawdę, wspaniale dobrałaś sobie parring, Xeniu. Doskonale idzie ci pisanie o Naty i Maxim i zauważyłam to na Twoim blogu. :)
To chyba tyle, dziewczyny. Spodziewajcie się pod każdym partem długaśnego komentarza ode mnie. We czwórkę jesteście boskie, pamiętajcie o tym! <3
Wasza J.
Moja Droga J.
UsuńBardzo, ale to bardzo dziękuje za tak długi i obszerny komentarz, Naprawdę. Dziękuje za tak miłe słowa w stosunku do mnie i moich dziewczyn. One na to zasługują. Naprawdę.
A Xenia nie jest zarozumiała, ani zakochana w sobie. My tak po prostu żartujemy,
Mam nadzieję, że będziesz naszym stałym czytelnikiem :)
Kochana J. :)
OdpowiedzUsuńNie będę cytować słów Agi, ale powiem coś od siebie :)
Mile zaskoczyłaś mnie tym komentarzem i nas wszystkie za pewne, strasznie podziwam cię że znalazłaś czas i napisałaś tak konstruktywny a komentarz, to bardzo dobrze o tobie świadczy. Dziękuje również że mnie rozumiesz. Moje błędy są i niestety nie pozbędę się ich ale moje kochane dziewczyny dużo mi pomagają a szczególnie Ag i staram się właśnie dla takich czytelniczek jak ty pisać lepiej :).
Sprawa Xeni: Jest bardzo fajną osóbką i ma talent, a to że może wydaje sie zarozumiała to tylko się wydaje, to takie docinki przyjacielskie. Naprawdę ona taka nie jest, jest bardzo miłą i ciepłą dziewczyną :).
Jeszcze raz dziękuję/dziękujemy i to dla nas zaszczyt móc mieć taką czytelniczkę :)
Maja ;)
Ach. xd
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że ktoś poruszy ten temat. :D
Tak, ostatnio zauważyłam, że przesadzam z tymi docinkami itp.
Ja nie chcę być od nikogo lepsza, ani fantastyczna, po prostu doskonała.
Ja po prostu chcę zarazić ludzi śmiechem, a nie ich od siebie odstraszać. Chcę pokazać, że świat nie musi być szary, nudny i nijaki. Niestety, ja mam taki styl. Nie zmienię się i nie będę chciała, by każdy mnie podziwiał, chwalił i Bóg wie co jeszcze. Jestem zwykłą dziewczyną, która gubi się w tym świecie chyba tak samo jak inni i próbuje wszystko obrócić w żart, by nie były to łzy smutku, rozpaczy, nienawiści.
Jestem inna, to fakt.
Jestem uprzykrzająca, to fakt.
Jestem zarozumiała, jeżeli ktoś tak sądzi, to pewnie.
Nie jestem świetna, wiadomo.
Nie jestem tak utalentowana jak dziewczyny, oj nie.
Nie jestem spokojna, ułożona - moją wadą/ zaletą jest przebojowość.
Lubię wszystkich, którzy są ze mną szczerzy, kochają mnie, nienawidzą, lubią lub nie.
Kocham wszystkich tak samo. Tak samo, identycznie. I z każdego tego komentarza, wyświetlenia, obserwacji jestem tak szczęśliwa, że potrafię skakać z radości.
Nawet nie wiecie, że to dla mnie najpiękniejszy prezent jaki mogłam dostać.
I to, ze mogę współpracować z takimi osobami, które napełniają mnie tą energią, która aż we mnie buzuję. Którzy potrafią dostrzec we mnie wrażliwą dziewczynkę.
Bo taka jestem.
Dziękuję Ci kochana J. To naprawdę wiele dla mnie znaczy, że ktoś wyraża to, co czuje. Docenia moją ciężka pracę.
Dziękuję wszystkim za każdy komentarz, za wszystko...
Kocham Was.
Xenia <3
Powiem tylko tyle - wyszła Ci taka one partowa perełka :*
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo mi się podobało :D
Buziaki, Diana <3
Szału nie ma? Masz rację jest lepiej!
OdpowiedzUsuńDziewczyno! Ty to masz talent !
Kocham Naxi<33 ,ale bardziej Leonetta ,ale naxi to moja 2 ulubiona para.
Bosko to napisałaś !
J...
OdpowiedzUsuńDzięki Ci, naprawdę, za taki obszerny komentarz i za wszystkie miłe słowa, które skierowałaś do mnie i do dziewczyn. :*
A co do Xeni - jest ciotą, jest matołem, ale nie jest zarozumiała. Ona tylko sobie żartuje. :)
Jeszcze raz Ci dziękuję.
Buziaki,
M. ;*
Mam pytanie. A właściwie prosze o pomoc w prowadzeniu bloga. Mam problem z gadżetem "Obserwatorzy" Na moim blogu wygląda o tak: http://agisia44448q-violetta.blogspot.com/ pisze, że lista obserwatorów jest prywatna. Jak sprawić by była publiczna?? Z góry dziękuje.
OdpowiedzUsuńAga
Wchodzisz na bloggera. Przy liście czytelniczej (obserwatorach) masz koło zębate. Klikasz je. Potem klikasz przy obojętnie jakim blogu ,,ustawienia" (niebieskie) Pojawia ci się okno, a tam będzie napisane ,,Obserwujesz publicznie". Ja tak mam, ale ty będziesz chyba miała anonimowo. Wtedy klikasz na na to i tam jest Obserwuj publicznie. Klikasz to i masz. xd
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pomogłam, ale nie umiem tłumaczyć. xd
X. <3
Nie bardzo rozumiem, ale ja na ogół nic się nie martwt. Utknęłam już na poczatku bo nie umiem znaleśc koła zębatego. Jakoś sobie poradze. Dzieki za dobre chęci :-)
UsuńJuż wiem czego nie rozumiem. W somue to obydwie nie rozumiemy. Wydaje mis ie, że tłumaczysz mi jak być wydoczną na czyjimś blogu, a mi chodzi o to by lista była widoczna na MOIM blog. W skrócie: Chcę na blogu mieć taka listę jak wy.
UsuńWiem piszę chaotycznie, ale taka juz moja natura.
Ahh. xd
UsuńTo nic prostszego. : )
Wchodzisz w układ. Klikasz ,,dodaj gadżet". Potem rubryka po lewej stronie i ,,więcej gadżetów".
I tam jest Obserwatorzy. Klikasz plusik, potem zapisz i ta dam! :D
X. <3
jest szał i to jaki <333
OdpowiedzUsuńsuper piszesz ;***
czekam na next ;***
Super opowiadanie. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńTak pięknie to opisałaś, Xeniu, że brak mi słów...
OdpowiedzUsuńTwój one part jest inny od wszystkich, jest po prostu niezwykły!
Maxi zakochał się w jej głosie i to jest najpiękniejsze ;)
Nie kłam, że szału nie ma, bo jest!!!
Kocham to, jak piszesz
Pozdrawiam ♥
Xenia jesteś genialna!! Chyba z 3 razy czytałam tego one shota, bo jestem pod tak ogromnym wrażeniem.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z każdym komentarzem powyżej.
Jesteś niesamowicie utalentowana i cudownie opisałaś tą historię, to, że Maxi zakochał się w głosie Naty, a nie w tym jak wygląda.
Zazdroszczę talentu :*
Jeszcze raz napisze, że jesteś genialna i uwielbiam to jak piszesz ;*
Czekam na kolejne takie one shoty, każdej z was, bo wiem, że każdy będzie na swój sposób wyjątkowy i cudowny.
Pozdrawiam :*
http://violetta-naxi-story.blogspot.com/2013/08/liebster-blog-award-versatile-blogger.html#comment-form
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana :)
Piękna historia taka oryginalna :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następne historie
Zostałaś nominowana do Liebster Blog Awards u mnie violaileonopowiadania.blogspot.com
cudny
OdpowiedzUsuńJejku... nie potrafię przestać myśleć o tym jak pięknie to opisałaś! Pierwszy raz czytam coś tak dojrzałego. Zawarłaś tyle uczuć i emocji w tym opowiadaniu... każde zdanie, słowo miało swoje znaczenie! To było niesamowite! Czytając to czułam się genialnie! Tyle opisów, zwrotów akcji, znaczących uczuć... masz cudowny styl pisania! Cieszę się, że zaczęłam to czytać. Świetne, naprawdę! Brak słów :)
OdpowiedzUsuń