piątek, 20 grudnia 2013

One Part 27 - Naxi - ,,Nic poza tobą" cz. 2.

        
   

     Czułam, jak wielka gula w gardle nie pozwala mi wypowiedzieć ani jednego słowa. Wszystko nagle stało się dziwnie rozmazane. To nie przez łzy, ale przez cholerną wadę wzroku, która musiała uaktywnić się akurat teraz. To dziwne, że wszyscy patrzyli na nas w skupieniu, wstrzymując oddech. Próbowałam uspokoić swoje nerwy, ale na darmo. Chyba za bardzo przejmowałam się tym wszystkim. Głupie dziewczyny. Nie byłoby kłopotu. A teraz?  To było dziwne. Chyba za bardzo.
     - Naprawdę – odezwał się chłopak. – Nie kłamię.
     Miałam ochotę wyjść z siebie i odejść w tamtej chwili gdzieś bardzo, bardzo daleko. Może by się udało. Zaszyłabym się w jakimś lesie, w wysokiej wieży. Jak Roszpunka. Popatrzyłam głupkowato na swoje krótkie, kręcone włosy. Albo nie. Chyba by się nie udało.
     - Chyba nie – zeszłam ze sceny, podając mu rękę, by się przywitać.
     Pocałował ją, czego się kompletnie nie spodziewałam. Bad boy dżentelmen?
     - A jednak – uśmiechnął się kpiąco. – Jestem Diego.
     Hiszpański akcent. Mój rodak. Francesca powiedziała, że jeszcze nie zabiła Federico tylko za to, że jest Włochem tak jak ona. To śmieszne, ale nie powinno się tak robić. Nasz kochany Feduś czasem nie umie poprawnie wypowiedzieć swojego nazwiska. Ludmiła zupełnie do niego nie pasuje. Spojrzałam na blondynkę. Właśnie wpatrywała się zafascynowana w krwistoczerwony kolor jej napoju. Cofam to. Są wręcz stworzeni dla siebie.
     - Natalia – wypowiedziałam bardzo pewnie swoje imię.
     Popatrzył na mnie jakby… z pożądaniem? O co chodzi? Ale musiałam przyznać, że jego twarz była naprawdę bardzo ładna. Oczy też, a lekki zarost tylko dodawał mu uroku. Niech to szlag.
     - Przeznaczenie, Natalio? – był coraz bliżej.
     Miałam już krzyknąć: Hola, hola, panie Pośpieszalski!, ale ktoś mnie uprzedził. I ten ktoś wcale mi tutaj nie pasował. Żaden element tej dziwnej układanki nie łączył się z resztą.
     - Czego od niej chcesz?
     Zaczęłam się śmiać. Naprawdę. Ludzie patrzyli na mnie zdziwieni, ale na moich policzkach już wykwitły rumieńce. Diego również spojrzał na mnie przenikliwie. Znów tak samo, ale teraz już mnie to nie obchodziło. On również zaczął się śmiać i tak dalej razem prawie tarzaliśmy się po miękkim czerwonym dywanie. Tylko my wiedzieliśmy, o co chodzi. Maxi patrzył na nas widocznie zdenerwowany. W sumie chciał dobrze, ale to nie moja wina, że jest idiotą.
    Kawaler Ponte wyszedł z klubu i nawet tutaj można było usłyszeć głośne trzaśnięcie drzwiami.
    A co mnie tak rozśmieszyło?
    Może to, że szanowny Maximiliano do pięt nie dorastał Diego. Dosłownie.

 Wszystko kiedyś wraca.

    Minął równy rok od feralnego wieczoru w klubie karaoke. Dużo się zmieniło, nawet bardzo, bardzo dużo. Pomyślcie sobie, że Natalia Navarro znalazła miłość. Diego Fernandez został moim chłopakiem na wieki wieków ( może nie… gdy go o to poprosiłam, uciekł). Tak czy siak, jestem z nim w szczęśliwym związku. Zgodnie uznaliśmy, że piosenka musiała nas związać. Przeznaczenie, na pewno. Diego zapisał się do Studia. Pomagam mu, bo czasem ma problem z grą na basie. Opanowałam to w stu procentach, więc chętnie udzielam mu prywatnych lekcji. Czasem nam nie wychodzi, bo zaczniemy się sprzeczać o byle co i natychmiast się przepraszamy. To nie nasza wina, ale tych cholernych temperamentów. Dzięki, mamo i tato.
     A Maxi? Wciąż go widziałam, ale bardzo rzadko. Przestał mnie nawiedzać, co było bardzo dziwne. Ktoś raz mi powiedział, że widział go w parku, gdy płakał. Dlaczego niby miał to robić? Przecież zawsze się śmiał i jeszcze nigdy nie widziałam go smutnego.
     Życie toczyło się dalej. Ludmiła przestała nękać Federico, co chyba mu się nie spodobało i teraz jest na odwrót. To on za nią lata jak kretyn i tak dalej nie mogą sobie powiedzieć, co do siebie czują. O znowu!
     Zdenerwowałam się i podeszłam do nich, krzycząc:
    - Dzieci drogie, błagam was! Oszczędźcie mi i naszym przyjaciołom tej iście diabelskiej bieganiny i powiedzcie sobie, że się kochacie o tak mocno! – rozszerzyłam ramiona.
    Spojrzeli na siebie i natychmiast pokazali rękoma tak samo jak ja przed chwilą, mówiąc równocześnie:
    - Kocham cię o tak mocno!
    Odeszłam od nich z triumfalnym uśmiechem. Ciocia Naty zawsze znajdzie rozwiązanie. Gdzie ten Diego?
    - Jestem, kochanie! –zawołał obiekt moich rozmyślań, słodko się uśmiechając.
    Pokręciłam głową z politowaniem. Czasem się zdarzało, że długo go nie było. Zapominał o całym bożym świecie i potrafił przesiedzieć na ławce w parku przez okrągłe trzy godziny, patrząc tylko w błękitne niebo. Nie narzekałam. Pod tą skórzaną kurtką krył się prawdziwy poeta. Uwielbiałam denerwować go właśnie tym tekstem. Ze mną nie jest tak łatwo. Po prostu lubię wkurzać ludzi. To moje hobby.
     - Pogodziłam dzieci. Patrz! – wskazałam głową na ową dwójkę.
     - Dlaczego oni się połykają? – zapytał, zasłaniając oczy.
     - Przecież oni się całują, idioto. Kto, jak kto, ale ty powinieneś wiedzieć.
     Wzruszył ramionami i zaczął jeść batona, którego kupił przed chwilą w sklepie nieopodal Studia. Nie potrafiłam go skarcić za tą bezinteresowność. Nawet jak jadł, wyglądał nieziemsko.

Śmiech przez łzy.
     
      MUZYKA
   Minął miesiąc. Siedziałam wieczorem w swoim ciepłym pokoju. Na dworze było zimno, choć zawsze czułam się dobrze w tym miejscu. Wyjątkowo nie było mi do śmiechu. Czułam, że zaraz coś się stanie. Coś bardzo złego, co zapoczątkuje bardzo dziwne wydarzenia. Pora się bać.
     Siedziałam wtulona w miękki koc, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Za oknem zaczęło padać, a ja podskoczyłam wystraszona. Już?
     Wiedziałam, że mama zaraz wpuści tajemniczego gościa. Może to nie do mnie? Po chwili ktoś zapukał w moje drzwi. Szepnęłam ciche proszę i do pokoju weszła mama z ponurą miną. Za nią zobaczyłam Maxi’ego. Bałam się. Bardzo. Serce chciało mi wyjść z piersi. Nawet nie zauważyłam, kiedy rodzicielka wyszła i zostawiła mnie sam na sam z gościem. Długo się nie widzieliśmy, a właściwie długo na siebie nie wrzeszczeliśmy.
     - Co tutaj robisz? – mój głos drżał.
     Czułam ogień. Rozpalał się we mnie z każdą chwilą. Jego wzrok mnie parzył. Był wszędzie. Te brązowe tęczówki mną dyrygowały, wiedział o mnie wszystko, a mi to nie przeszkadzało. Dlaczego mu się poddawałam? Dlaczego tak mnie paliło? Moje wnętrzności płonęły żywym ogniem. Bałam się tego, nie chciałam. Musiałam uciec. Ale był bliżej, i bliżej, i tak blisko, że to musiało się stać.
     - Ostatni raz – jego szept rozpalił jeszcze większy płomień.
     Iskry. To były iskry. Przeszły całe moje ciało. Byliśmy tak blisko siebie. Dlatego go nienawidziłam? To było przeznaczenie? Ono istniało. Ta więź między nami. To wszystko, co się stało. Co trwa nadal, szalony taniec. Ja i On jako jedno. Nigdy bym się nie spodziewała, że przez niego będę płonąć. Że moje ciało przejdzie tysiące fajerwerków. Że wszystko okaże się tak jasne, że wszystkie problemy zanikną. Nie ma już nikogo, tylko my. Jego usta wciąż pieszczę moje, moje dłonie głaszczą jego policzki. Nie oderwiemy się od siebie, byłam tego pewna. Wszystko jest dla nas dobre, jesteśmy czymś zakazanym. Zerwałam już owoc, teraz stanie się bardzo dużo dziwnych zdarzeń. Nie będę mogła odnaleźć właściwego rozwiązania. Co wtedy zrobię? Nic, teraz jestem z nim.
    - Nic poza tobą.
    Oderwał się ode mnie i wyszedł. Zaczęłam płakać. Nie wyszłam za nim. Zobaczyłam jego sylwetkę biegnącą przez mokry chodnik. Czy mieszały się z jego łzami? Płakał? Bo ja tak. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa i opadłam na kolana. Zimna podłoga nie mogła ostudzić mojego bólu. Dlaczego nie zauważyłam tego wcześniej? Tego, że mnie kochał? Teraz jest już za późno.
    Ogień zgasł.

Kurtyna w dół.


20 komentarzy:

  1. Pierwsza! Zabieram się za czytanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udało się! Mogę z dumną oznajmić, że już zdążyłam przeczytać całą zawartość tej miniaturki.
      Ty doskonale wiesz, że uwielbiam twój styl pisania tak samo, jak uwielbiam Naxi! (czyli bardzo)
      Kocham, kocham, kocham! <3

      Usuń
  2. Piękne, ale takie smutne :(
    Uwielbiam twój styl pisania!! :)
    Całusy :*
    Ana J.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne <3333
    Ale smutaśne.... :(
    I tak kocham <333333333

    OdpowiedzUsuń
  4. Xenia, idioto, mi się znowu smutno zrobiło. Niedobra :c
    Maxi płakał. Boże. Ja chce to zobaczyć XD
    Generalnie na to czekam w serialu, żeby za nią ryczał, cierpiał, jestem wredna, tęsknił, umierał i nie wiadomo co jeszcze. Niech się chłopak postara.
    Biedni. Uczucie nawiedziło ich w beznadziejnym czasie. Dowód, że miłość jest nie tylko radością. Czasem może zepsuć wszystko, co pozornie dawało nam szczęście. Potem chcesz oddać wszystko, w zamian za serce TEJ osoby.
    A jestem sama XD Nie, czekaj, mam krowę, hasa sobie z leoszkiem po łące. Moje kochane.
    Wcale nie zgasł, natkowy debilu, on się wciąż pali, tylko czeka na właściwy moment. Bo nie wykluczam opcji, że Maxi jeszcze pojawi się w jej życiu : )
    last krismas, aj giwiu maj hart, chcesz krowę pod choinkę? tak się pytam, leon sprzedaję na allegro.
    No to ten...

    Wiesz co?
    Kocham cię o tak mocno! ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny, ale to nie nowość.
    Opłaciło się czekać ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny.:)
    Szkoda tylko, że zakończyło się nie happy endem, ale i tak piękne.
    Czekam na kolejny twój One Part.
    Mam nadzieję, że zakończy się szczęśliwie, a nawet jeśli nie to nic. W końcu to twoja wizja. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Xenia..
    Kłaniam się nisko i powiem tylko dziękuje.
    Moja utalentowana, wspaniała Xenia.

    OdpowiedzUsuń
  8. no, no to było niezłe <33
    ciocia Naty połączyła Fedemiłę <3
    kocham <3
    Diego i Naty <3
    Słodko <3
    Maxi płakał :C
    ja tak jak Sapphire chce to zobaczyć ;p
    szkoda, że tak smutno się zakończyło, ale i tak bosko <3
    czekam na next twój jak i innych tutaj dziewczyn ;***

    OdpowiedzUsuń
  9. I znów nie wiem co napisać...
    Xenia, kocham cię !
    Dziękuję ci za to wspaniałe cudo.

    ,,Kurtyna w dół.'' - witajcie moje łzy

    OdpowiedzUsuń
  10. zapraszam do mnie: violetta-camila.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojeju, Maxi ją kochał, a ona tego nie widziała, jak mogła? :D
    Płakał. :cc
    Naty i Diego? To połączenie mnie przeraża. XD
    Fedemila. <333
    Kocham cię Xenia. Tylko ty umiesz tak cudnie pisać. *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam do mnie: http://destinada-a-brillar.blogspot.com/

      Usuń
  12. Xeniu kochana skad ty jestes? Zaden normalny czlowiek nie napisalby takiego cuda. Jezu bede zaraz ryczec, a dzisiaj jest tytanic i musze oszczedzac lzy. Z gory przepraszam cie za bledy, ale pisze z tableta.
    Maxi plakal i ja nie bylam tam by go pocieszyc? Moj maly ( doslownie) romantyk. Diegi, cytujac ,, poeta w skorzanej kurtce" Czy tylko ja go kocham? Mimo wszystko podoba mi sie ich zwiazek, a zarazem chce Naxi. Czuje sie rozdarta niczym.... Violetta.
    Ciocia Natalia pogodzila dzieci, powinna dostac pokojowa nagrode Nobla. Serio, ja sie boje co by bylo gdyby sie nie pogodzili.
    Ogien zgasl- Nie wiem czemu, ale ten tekst mnie wzruszyl.
    Caluje;*;*
    Lulu

    OdpowiedzUsuń
  13. Serdecznie zapraszam Was wszystkich do czytania swiatecznego one shota! tiniasnews.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudo
    Czekam na next
    Julia

    OdpowiedzUsuń
  15. Jednak nie usuwam bloga.

    zapraszam do mnie:

    http://niesamowitamiloscleonetty.blogspo.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Zostaliście nominowani do LBA na moim blogu: http://entre-tu-y-yo-blog.blogspot.com/ <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nominuję cię do LBA
    Mój blog------>leonetta-leonyvilu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń